Jak wiecie wczoraj udało mi się ożywić żółtą bliźniaczkę Jarkowego czerwonego PROsiaka. Wiesło jeszcze bez gałek, klapek, etc. ale już nakurwia i bardzo mię to cieszy. No dobra, zamiast szczelać textwallami pierdyknę tu linkiem i chuj:
http://skervesen.eu/gitary/84-puchalkeI próbeczka ofkors(jak przystało na każdy topic z cyklu Skervesen New Guitar)
http://skervesen.eu/images/vicol_music//thrash%20pig.mp3No cóż, to dość niepozorne wiosełko bardzo mnie zaskoczyło. Jeszcze nie zdarzyło mi się grać na tak charakternym wieśle z machóniu, w dodatku ze stałym mostem i krótką menzurą. No ja pierdolę, jestem w ciężkim szoku. Pierwsza myśl po nastrojeniu i podłączeniu była: ''kurwa, jak to napierdala''. A zaraz potem ''ja pierdolę, ale to kurwi''
Kompletnie nie kumam o co w tym chodzi. Ogrywałem wiele wieseł z machóniu i broniły się tylko te z barytonową menzurą lub z klonowym gryfem. A tu zonk. Bezpośredniego porównania z Jarkowym PRO nie robiłem jeszcze. Z tego co pamiętam na sucho brzmiał podobnym środkowym pasmem, manualnie niemal identyczny, dźwięczność i sustain chyba podobne. A jednak coś jest w tym wieśle więcej. I nie wiem czy to kwestia innych pickupów, palisandrowej podstrunnicy, jaśniejszego koloru czy może mojego subiektywnego odczucia? No nie ukrywam, dopuszczam taką możliwość, że podświadomie jestem związany emocjonalnie z tym wiesłem. Od kiedy wkleiłem mu gryf ciężar opieki nad nim(szlifowanie, montaż, setup) spadł głównie na mnie. Na to wiosło nie było żadnego ciśnienia, bo powstawało jakby w międzyczasie pracy nad innymi ważniejszymi projektami. Powstawało bardzo długo i dość mozolnie, sprawiało sporo problemów ale dźwięk, wygoda i strojenie na progach rekompensują to wszystko. Jarek z pewnością dopisze resztę historii i podzieli się swoimi fotkami.