Joł!
Pewnego pięknego dnia, gdy nagrywałem sobie kawałek przyszedł czas, aby dorobic bas. Niestety nie posiadałem wtedy basówki, więc musiałem posługiwac się tą dobrze brzmiąca, acz niezwykle wkurwiającą wtyczką. No więc klepie i klepie te klocki w cubase, odsluchuje co wymodziłem i wtedy nagle... chuj mnie strzela! "Bas" zaczyna się wzbudzac i robic hałas, ja sie wkurwiam bo nic nie moge zrobic tylko klepac velocity na klockach. "a idz pan w chuj" se pomysłałem. Zalogowałem się szybciutko na swoje konto bankowe w poszukiwaniu luźnej gotówki. Jakoś się udało. Wygrzebałem kilka stówek i rozpocząłem poszukiwania!
Dałem na pigmeju ogłoszenie i wtedy z nieba spadł mi Muchatek ze swoim Peavey'em Milestone II, którego dostał w rozliczeniu i walał mu się po kotłowni. Szybko się dogadalim, zrobilim dila. I dzisiaj mym oczom ukazała się pancernie zapakowana przesyłeczka z mym nowym paździerzem!

(foto zrobione przed przez sprzedaffce! moje będą jak skołuje aparat)
Gitarka fajnie leży w łapce, jako tako brzmi i co najważniejsze stroi poprawnie na progach, oraz nie ma "śmigła" na gryfie. Po zeskrobaniu szpachelką milimetrowej warstwy brudu ukazała się mym oczom rosewood'owa podstrunnica (nie mylic z palisandrem bo ofc!). Wyczyściłem ją dokładnie, założyłem set nowych drutów (135-65, grubszych nie było) i nastroiłem. Do B jest idealnie ale jak dropuje, to troche makaroniasta jest ta struna.
Tak oto nabyłem swe pierwsze basidło!
A teraz.... PROOOPKI!
Wlacz osadzony player soundcloud
PS. Jeszcze nie ogarniam do końca jak się na tym gra, więc sorry za nierówności.
Pozdro!