Witam!
Najdalej w marcu planuję kupić heada.
Zależy mi na:
- "mocno rockowym przesterze" (może być zapas gainu, ale żeby nie dławił się przy mniejszych - nie mniej jednak nie potrzebuję wyjeżdżającego z pieca czołgu);
- BARDZO szklistym cleanie bez przybrudzeń;
- 50W (10W w jedną czy drugą to nie problem, ale setki raczej odpadają);
- min. dwóch kanałach, reverbie (fajna byłaby osobna regulacja - rzadko używam go na przesterze).
Osobne EQ nie jest koniecznością.
W grę wchodzi teoretycznie ściągnięcie z UK.
Póki co rozmyślałem nad Marshallami - JCM 900, JCM 600 i pochodne. 800tka raczej poza możliwościami finansowymi. Podoba mi się też brzmienie Peaveya Classic, ale przester jednak nieco za lekki. Fajny jest też Windsor - ale za mało kanałów

Póki co najbardziej najarany jestem chyba na 600tke - tu całkiem pozytywnie nakręcił mnie Sogg. Im dłużej go słucham i im więcej o nim czytam tym bardziej mi się podoba. 600tka, nie Sogg.
Wcześniej myślałem o MG Vintage 40/50, ale dawać za to 2-2,5k przy cenie używanej 600/900 ok 2k to lekka przesada. Już o okresie oczekiwania i utracie na wartości nie wspominam.
Oglądałem nagrania Ksantypa z 900tką, też jest ok, chociaż clean wydaje mi się średniawy.
Raczej nie interesuje mnie "teraz na Allegro jest...", bardziej chodzi mi o coś, co mi spasuje i pojawia się od czasu do czasu. Może być też nieco drożej. Czekać mogę nawet do wakacji, no problemo.
Nie boję się mało znanych wzmaków czy kopii polskich manufaktur (nawet Kisela kiedyś miałem - dobry wzmak, ale wiecie jak z tą firmą jest). Nawet na Bugerach grałem i całkiem całkiem (nawet świetnie jak na taką cenę!), ale też różne historie z tym bywają. Jednakże wolę unikać wzmacniaczy "pana Zdzicha, co technikum elektroniczne skończył" i tych, które wymagałyby sporego wkładu finansowego.
Pomóżcie ludzie, bo mam dylemat
