Być może niektórzy z Was (albo jacyś znajomi) stanęli kiedyś w sytuacji, gdzie potrzebny jest muzyk, ale repertuar nie pozwala na użycie gitary elektrycznej. Być może niektórych z Was (tak jak mnie) absolutnie nie grzeją sytuacje inne, niż kawał dechy podłączonej do lampiaka (na wiadomym kanale
![;) ;)](http://forum.sevenstring.pl/Smileys/classic/wink.gif.pagespeed.ce.8Fgga7j_cy.gif)
).
Życie doprowadziło mnie do takiego momentu, gdzie dużo grań przechodziło gdzieś obok mnie właśnie dlatego, że w rigu miałem same elektryki. Postanowiłem to zmienić... i rozpoczęły się poszukiwania gitary elektroakustycznej. Nie mam czasu uczyć grać się od nowa, nie potrzebowałem wiosła za 10k, bo nie będzie to mój główny instrument, ale taki, po który sięgnę w razie potrzeby. Potrzebowałem instrumentu, który będzie niezawodny w sytuacji koncertowej i wygodny w transporcie.
Wybór padł na yamahę SLG110S.
![:) :)](http://forum.sevenstring.pl/Smileys/classic/xsmile.png.pagespeed.ic.ICDqTm0Iw2.png)
![](https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fi44.tinypic.com%2F2i088yq.jpg&hash=78b5a48c93e6b0023f31a25573cf6402eb360dfb)
Wnioski po trzech próbach z udziałem tej gitary - stroi jak głupia, daje bardzo mocny sygnał (na tyle mocny, że przy mocniejszym ataku może wystąpić przesterowanie jeśli za dużo wpuścimy w linie), manualnie bajka - jedynymi różnicami jaką czuję przy przesiadce z Gibsona jest waga(lub w zasadzie jej brak) i grubsze struny. Gryf gruby i wąski, czyli sytuacja idealna na moje krótkie paluchy.
Brzmienie zawodowe - chłopaki się pośmiali, ale jak wpiąłem się w linie nikt nie miał więcej pytań
![:) :)](http://forum.sevenstring.pl/Smileys/classic/xsmile.png.pagespeed.ic.ICDqTm0Iw2.png)
Jest dźwięcznie, brzmienie nasycone alikwotami, podatne na artykulacje, zero sprzęgania. Przy okazji bardzo charakterystyczne, bo gra to to jak akustyk, ale żaden akustyk nie gra jak to.
![:) :)](http://forum.sevenstring.pl/Smileys/classic/xsmile.png.pagespeed.ic.ICDqTm0Iw2.png)
Wiosło ma w sobie dwa typy reverbu - krótki, świetnie siedzący w miksie przy partiach rytmicznych, i dłuższy do gry solowej.
W tej kategorii cenowej obmacałem wszystko co da się obmacać, dochodziłem do gitar za 5k i nigdy nie byłem zadowolony. Parametry i brzmienie Yamahy są bezkonkurencyjne.
Jestem po uszy w tej gitarze zakochany (nie ściągam jej z kolan ;P )