Jestem fanem marki Jackson i zawsze preferowałem klasyczne 6 strun aczkolwiek pewnego dnia naszło mnie by dorwać jakąś 7mkę w swoje łapska. Jako że Jackson nie słynie z takowych wynalazków przyglądałem się raczej różnym Ibanezom i Siekterom bo fajniutkie japońskie dinky o 7 strunach to raczej białe kruki. Pewnego dnia pojawił się jednak pomysł na bardzo spontaniczny zakup i tu oto o DX7 będzie mowa.
Na pierwszy rzut oka, to zwykły Dinky, ze stałym mostem, strunami przez korpus, 22 progami i układzie HH. Główka niby klasyczna odwrócona hokejówka ale jakby trochę większa i bardziej toporna. Znaczniki progów identyczne jak w 6stce wydają się na pierwszy rzut oka trochę kuse na szerokiej podstrunnicy. Wiele osób twierdzi, że DX7 to kawał drewna do kominka i bardzo nieudane gitary (która to opinia jest odrobinę nad wyrost), stąd mój zakup okupiony był pewnymi obawami a także małym zaskoczeniem. Po pierwsze po dotarciu gitary poszukiwałem skaz na lakierze i jakichś kosmetycznych pierdół, ale na pierwszy rzut oka brak. Lekkie porównanie do stojącego obok DK2 i nie da się nie zauważyć, że jakość materiałów jest zdecydowanie słabsza, począwszy od choćby drobiazgu jak logo, po mniej staranne wklejenie markerów, czy choćby już samą jakość drewna. Biorę gitarę do ręki, spodziewałem się milusiego delikatnego gryfu jak w DK2 a tutaj...no cóż, trochę bardziej topornie,grubiej, choć i tak przyznam, że to pierwsza 7mka która leży mi w łapie jak powinna.Uderzenie w struny i zaskoczenie, nie jest źle, naprawdę. Nie jest do głuchy kartonowy wydźwięk a raczej przyjemne dla ucha pasmo które dobrze wróży a do tego struny przyjemnie nisko wiszą nad podstrunnicą.Łapię kabel...wpinam...i zaczyna się pierwszy zgrzyt. O ile wykonanie wiosła nie jest tragiczne to osprzęt... jest marnej jakości... jeśli o jakości można mówić w ogóle. Pickupy Dunan Designed, to najgorsze dziadostwo jakie miałem okazję słyszeć od dawna.Strasznie zamulone, zero harmonicznych, zero selektywności, jeden wielki brum.
W sumie spodziewałem się tego, więc ofc pickupy w tej samej chwili zostały spisane na straty i zaczęło się poszukiwanie czegoś co je zastąpi, od razu padło nasprawdzone SH6 lub SH4 drugi pickup won, poty również, zostanie jeden. Blackoutsy były by spoko ale za dużo zachodu, a kupować nówki spasowane w otwory po pasywach to za duży wydatek. Most od tonepros w przyszłym miesiącu i sądze, że coś z tego będzie bo materiał pod "rozbudowę" całkiem niezły. Klucze, fabryczne no name również nie trzymają zupełnie, zamówiłem więc Framusy pojedyncze jako, że żadnych kompletów do 7mki nie udało mi się dorwać...wymiary niby identyczne jak się okazało poza trzpieniem do nawijania strun co wyszło przy montażu, zabrakło 2mm i trochę lipa z tym wyszła, ale rozwiązanie już się zrodziło w głowie także jakoś je tam zamontuję choć sądziłem, że to powinien być standard w wymiarowaniu.
Jakieś foto może;)