W końcu po wielu tygodniach rozmyślań i przesłuchiwania chujowych próbek na YT, wybór padł na tubemeistra , i tak oto wczoraj przywędrował do mnie ten oto mały skurwol.
I po raz pierwszy jestem tak hepi z powodu nowego ampa, bo jest po prostu dla mnie idealny.Tyle już co ograłem ampów z różnych przedziałów cenowych na różnych pakach i dopiero to zestawienie daje mi to czego zawsze chciałem.
Na początku chciałem wersję 18watt ,ale brak reverbu i chyba trochę ciut za mała moc jak na próby i koncerty, skłoniły mnie jednak do większego brata.
Amp z paczką framusa gada bajecznie, świetny czysty (obawiałem się ,że będzie zbyt sterylny a jednak wszelkie obawy szybko się rozwiały) bardzo fajnie przełamuje się gdy doda się odrobinę wiecej gainu. Kanał lead gejnu ma wchuuj, co ciekawe crunch ma go niewiele mniej , trochę szkoda,że crunch współdzieli korekcję z leadem,ale ma osobny master i gain także nie narzekam. Ogólnie pod względem brzmienia miazga. Gram coś w stylu modern rock i amp idealnie się do tego nadaje. Myślę ,że w drop C też by ładnie gadało,aczkolwiek do napierdalania metalu wybrałbym już innego wzmaka.
Ogromnym plusem tubemeistra są jego rozmiary , jest naprawdę malutki i poręczny ,aczkolwiek dużo cięższy niż mogłoby się wydawać.
Fajne jest to ,że producent w zestawie daje w miarę solidną torbę do przenoszenia, gdzie przy okazjji można pochować sobie wszystkie gitarowe pierdoły. Także za to duży plus. Minus ,że footswicha szwaby już poskąpiły.
Head wykonany bardzo solidnie, nie czuć specjalnie ,że jest to china, no i ładne to to jest , także na scenie samym wyglądem też robi robotę.
Redukcja mocy też się sprawdza, i na 412
spokojnie można sobie pograć w domu , co prawda brzmienie traci w tedy głębię,ale i tak w porównaniu do innych ampów które ogrywałem fajnie to siedzi.
No i oczywiście porno ,niestety robione lokówką :