Wstęp dla niewtajemniczonych, możecie pominąć
Spoiler Za każdym razem widząc w dziale nowości barytonową gitarę 7-strunową, nachodzi mnie totalny GAS. Tak jak przy najnowszych wypustach Keitha Merrowa i Jeffa Loomisa, tak samo miałem z serią SLS Schectera. Slim Line Series - to rozszerzenie powyższego skrótu, co nam przyniósł, zaraz się dowiemy.
Specyfikacja: Konstrukcja: set-neck
Korpus: mahoń
Szyjka: klon, 3 części
Podstrunnica: heban, 12-16"
Pickupy: SH-10, SH-2n
Elektronika: 3-way, 2x volume, 1x tone, rozłączane cewki
Most: TOM TonePros, STB
Klucze: Schecter locking tuners
Wykonanie: Gitara jak zwykle w przypadku Schectera jest wykonana na bardzo dobrym poziomie. Nie widać żadnych błędów w sztuce, nawet newralgiczny punkt łączenia siodełka z bindingiem jest wykonany na dobrym poziomie.
Nie dostrzegłem baniek powietrza ani niedokładności w położeniu lakieru.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to satynowe wykończenie, które ściera się bardzo szybko. Ale cóż, szatański mat ma swoje wady.
Wygląd Gitara wygląda iście diabelsko. Począwszy od wszechobecnych matów, przez inlay w kształcie czaszki, kończąc na czarnej, hebanowej podstrunnicy. Istotę zła dopełnia trójwarstwowy binding i srebrny osprzęt. Na pokładzie znajdziemy przetworniki Seymour Duncan, przełącznik trój-pozycyjny, 2 głośności i tone, który zarazem rozłącza cewki pickupów. Klasycznie - most TonePros i blokowane klucze Schecter/Sung Il. Wszystkie elementy mechaniczne i elektroniczne działają bez zarzutu.
Porównanie Co nowego nam się pojawiło, w porównaniu do serii ATX? Trochę tego jest - po pierwsze możliwość zakupy gitary z pasywnymi przetwornikami. Do tego rozłączane cewki - wszyscy hipsterzy gitarowi będą wniebowzięci
Odchudzony korpus (czego wg mnie nie czuć) oraz odchudzony, 3 częściowy klonowy gryf, w zamian mahoniowego. Do tego zmienny radius podstrunnicy jak w Jacksonach. Fanom solówek na pewno się to spodoba. I tyle. Czy to dużo? Zaraz się przekonamy.
Ogrywanie Gitary Schectera są lekkie, 3,2 kg (Setius 4kg), nie ważyłem ATXów, ale one również były leciutkie, w porównaniu do Setiusa czy choćby starych Blackjacków. Odchudzony gryf naprawdę dobrze zrobił tym instrumentom i zapewne zyska sobie sporo nowych fanów z małymi dłońmi. Gitara na sucho odzywa się głośno, ze zdecydowaną przewagą wyższych dźwięków. Podobnież zachowuje się na przesterze, środek jest minimalnie schowany, ale nie na tyle żeby zatkać pasmo gitary, wyeksponowana góra sprawia, że niskie strojenie staje się wyraźne i pozwala na szybką, selektywną grę. Gitarze nie brakuje dołu, ale również rozłączane cewki pozwalają na wesołe plumkanie - prosto rzecz ujmując - na Schecterze zagramy prawie wszystko.
Finallo Wszystkie zmiany i ulepszenia wprowadzone w powyższej serii wypadają bardzo pozytywnie. Jedynym mankamentem wg mnie jest brak możliwości ustawienia naprawdę niskiej akcji strun, problemem jest wysoko umieszczony TOM oraz odchylenie gryfu. Oczywiście akcję ustawiamy na klasycznych poziomach 1.8 - 1,2 mm, ale człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego. Możliwe, że w tegorocznych wypustach KM-7 i JL-7 z mostem Hipshota coś się zmieni i nie mogę się doczekać, aż dostanę je w swoje łapska.
Prajs Cenowo niestety gitara nie wypada zbyt różowo jak na semi pro level. 5000 zł (cena z thomann.de, sugerowana cena detaliczna w Polskiej dystrybucji to 3999 zł) za gitarę z koreańskiej fabryki bez twardego futerału - to zdecydowanie za dużo. W porównaniu do chociażby podstawowej wersji Setiusa GTM7, którego również możemy kupić w podobnej cenie. Używane instrumenty pojawiają się z kolei za około 2500 zł i za takie pieniążki, nie znajdziemy chyba nic lepszego ze stałym mostem i wydłużoną skalą.
DC poleca, ale tylko używki!