Wiecie, ci ludzie pod krzyżem to tylko oszołomy, które i tak nie mają poparcia hierarchów swojej religii. Jazda się zaczyna, kiedy przywódcy robią się tacy twardogłowi - ogarnijcie sobie niektórych neoprotestantów w Polsce. Absolutna schiza + jako bonus elitaryzm, bo są mniejszością. Strach się bać.
Spoiler Jak ktoś jest szerzej zainteresowany tym, o czym mówię, mogę dać na priv link do bloga dawnego znajomego, który oczywiście mnie tam zbanował.
Co mnie wkurwia, to model świata/człowieka wg. niektórych religijnych ludzi. Mam na myśli tych, których najmniejszym dziwactwem jest strach przed ludźmi, którzy piją piwo.
A co do samej religii: Dziwaczny pomysł.
Znaczy zgadzam się z Toleinem że pełni ważną rolę w przetrwaniu naszego gatunku, ale dla mnie ludzie głęboko religijni są trochę jak jakiś zagrożony gatunek szkodnika. W sensie powinno być go trochę, ale nie powinien się rozprzestrzenić.