ja miałem już 4 wspolokatorów, 1 nie wytrzymał psychicznie spolecznosci akademickiej, drugi dał dyla z pokoju, 3 sie najebal i mnie obudzil z kumplami w nocy, na nastepny dzien sie wyprowadzal z śliwą pod okiem
4 zrezygnował z mojej tyrani i również uciekł...
coś jest ze mną nie tak? czy po prostu nie moge znaleźć swojej bratniej duszy która zrozumie że jej obszar w pokoju konczy sie i zaczyna na łóżku?