Też mam śmieszną anegdotkę o basiście. Graliśmy sobie kiedyś przed pewnym zespołem, który przyjechał do nas z daleka. No i sobie zagraliśmy. Po koncercie zasiedliśmy na backstage-u i sączymy piwko. Następna kapela również skończyła grać, dosiedli się do nas. Gadamy sobie, gadamy, atmosfera przyjemna ale nagle zapadła niezręczna cisza którą chciał przerwać nasz basista, i który wypalił nagle do członków drugiego bandu... "Ale jesteście zjebani"
Nie było by w tym nic śmiesznego gdyby nie to, że miał na myśli "Ale jesteście zmęczeni". Konsternacja wielka ale kwasów nie było. Później wszyscy się z tego śmialiśmy. BTW. W połowie pisania postu stwierdziłem, że nie wiem po kiego ja to piszę, ale rozpisałem się jak nigdy na tym forum i głupio mi było kasować