Piękny bajkowy las, słoneczko świeci, trawa się zieleni, zwierzątka rozwijają się zdrowo i ogólnie panuje spokój i sielska atmosfera. Ale z oddali słychać niepokojący dźwięk, który zbliża się w niepokojąco szybkim tempie. Tumult przybiera na sile i ciągle się przybliża, a wraz z nim chmura pyłu i kurzu. Zwierzątka w panice uciekają z bajkowego lasu, który powoli przestaje być spokojnym miejscem. Nagle na potężnej polance tumult ustaje a chmura pyłu i kurzu się zatrzymuje i zaczyna powoli opadać. W przerzedzającej się chmurze nagle można rozpoznać sylwetki jeży. Tysiące.....nie dziesiątki tysięcy, a może nawet setki tysięcy jeży...zdyszanych jeży....mocno zdyszanych jeży. Gdy pył już opadł a zwierzątka zdołały odzyskać oddech jeż będący przywódcą tego stada krzyczy zadowolony: "jak mustangi kurwa nie?"