No to ja opowiem historię, niestety nie od siebie;) mój szanowny małżonek wybrał się z koleżkami gdzieś tam na imprę, bo któryś z jego znajomych miał się hajtać, no i Tomek chodził zamawiać piwo do baru, ale jednemu koledze, który zalazł mu za skórę, brał piwo bezalkoholowe, barmanka rozlewała je do kufli więc nikt nic nie wiedział, nawet reszta kompanii;) Zdziwienie Tomka było ogromne, kiedy po szóstej kolejce Pan od bezalkoholowego wstając do kibla, wybełkotał, "o matko, ale jestem naje..ny"
buuuaahahahahaha
Jak Was to nie śmieszy to przynajmniej poudawajcie że tak;)