Cos mnie wczoraj wzielo na ambitne kino i zaczelo sie od drugiej czesci Predatora. Wlasciwie brak dialogow, tragiczna gra aktorska, oklepana fabula-czyli ogladalo sie rewelacyjnie
.
A ze wieczorem znuzyla mnie mechanika to...
Commando z Arnoldem. Rownie tragiczna gra, rownie malo dialogow (choc jeden niezly
), ale za to ilosc trupow, strzalow i wybuchow z nawiazka wynagradzajaca te drobne mankamenty. No i mlody Arnold ze swoim wtedy jeszcze mocno austriackim akcentem, i centrum handlowe to samo, ktore wystapilo w drugim terminatorze, i " I'll be back "-miod