Byłem na Parnasusie w niedzielę. Powiem tak: WOW. Poważnie, może jestem fanem Pythona i mam przez to spaczony ogląd spraw, ale kocham filmy Gilliama bo mają lekko schizofreniczny klimat i autor nigdy nie przejmuje się tłumaczeniem detali technicznych tudzież realizmem. Parnasus jest szczytowym osiągnięciem takiego podejścia. Plus kilku naprawdę świetnych aktorów w świetnych rolach, zajebista muzyka i chór policjantów śpiewający pieśń o właściwym użyciu siły czterem ruskim gangsterom. DO KIN MARSZ!