Autor Wątek: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?  (Przeczytany 30248 razy)

Offline Matt-Carnage

  • Pr0
  • Wiadomości: 960
  • Peace. Love. Death Metal
    • Peace. Love. Death Metal
no coz czesto zdarzaja sie wkurwijacy lokatorzy...byl koles ktory notorycznie nie zmywal, koles, ktory jak wyciagal smietnik spod zlewu to juz go nie wsadzil z powrotem, laska ktora smieci se swojego pokoju przynosila i wywalala do swiezo oproznionego smitnika z kuchnii...

kolesiowi naczynia wnioslem do lozka, drugiemu smietnik pod drzwi, lasce wywalilem smieci na dywan na srodku pokoju. pomoglo
zakaz palenia - wchodze do chaty i czuje dym - wszyscy wyskakuja z ustalonej kasy i nie robie dochodzenia kto gdzie kiedy.
mialem jeszcze kiedys zlodzieja ale nie bede rozwijac tego tematu, ale drugi raz juz nic nie ukradnie :D
wiem, jestem chujem i konfliktowym czlowiekiem...ale kwestia czy szuka sie kolegow i czy chcesz placic za to ze sie wkurwiasz 5x dziennie.

zostaje ci zrobic mala parapetowe i po paru glebszych z nim o tym na luzie pogadac, albo wdac sie w wojne i strarac sie by sie wyprowadzil (kwestia jego charakteru), kare pieniezna za dane niewywiazanie sie z umowy, zagrozic wlascicielowi ze wszyscy sie na niego skarza

nie to wpierdol mu albo zglos ze kolo ma pirackiego windowsa i 4gb pirackiej muzy na kompie, to problem halasu bedzie ograniczony :)

od biedy przyslij go do mnie na tygodniowy kurs przygotowawczy do zycia w grupie
« Ostatnia zmiana: 19 Paź, 2009, 15:52:30 wysłana przez Matt-Carnage »