Z drugiej jednak strony, o ile dobrze Cię zrozumiałem, fajnie znać kogoś kto potrafi mieć podobne podejście do muzyki - podejście à la kompozytor, czyli nie podejście wykonawcy, a autora. Bo jakoś tak spostrzegam że masa gitarzystów ma silny wstręt do zapisów nutowych oraz programów typu gp, co, jak mniemam, spowodowane jest tak wielkim przywiązaniem do charakterystyki wykonania. A przecież nikt nie mówi, że Guitar Pro nie brzmi jak komputer, dla mnie zresztą tak właśnie ma brzmieć, nie ograniczając mnie w żaden sposób w tym, co mogę z zapisanym tam riffem zrobić dalej.
Oto człowiek, który mówi moim językiem.
To chyba przez ten chór.
Dzięki temu, że słucham reszty (no może oprócz bębniarzy, bo one to tempe som jak but) to mam fajny skład i robię zajebisty mjuzik i wogóle jestem zajebisty. Bardziej. Dzięki temu.
No fajnie, ale rzecz w tym, że ja
nie chcę być zajebisty. Większą satysfakcję daje mi zrobienie czegoś zgodnie z moją wizją(chujową czy nie) niż uznanie w czyichś oczach. Akceptuję to u innych, dlatego mój wymarzony skład to grupa, w której albo każdy robi kompletne utwory i reszta je gra albo wszyscy stosują jedną i tą samą technikę tworzenia.
Cholera, byłby ze mnie materiał na reżysera.