Coraz bardziej Spotify.
Sekcja "Wróć do nas" składa się w zasadzie wo 100% z rzeczy, które słuchałem ostatnio i równie dobrze można ją potraktować jako historię odtwarzania.
"Ulubieni wykonawcy" to zlepek kilku zespołów, z czego połowy NIGDY nie odtworzyłem z własnej woli - pojawiają się wyłącznie "losowo" kiedy album, który sobie puściłem, już się skończył. Co więcej, 90% czasu pomijam te utwory.
"Wybrane..." nie mają nic wspólnego z tym, co słucham na codzień, Spoti też próbuje mi zdaje się na siłę wciskać thrash metal, którego absolutnie nigdy nie słuchałem i nie słucham.
Zablokowane utwory - jak np. wysrywy Faketushki - uporczywie wskakują mi na każdą możliwą listę odtwarzania i muszę je blokować jeszcze raz, do skutku.
Także ten.
W ten sposób siedzę sobie w takim ekwiwalencie echo chamber, bo rzeczy, które mi się podobały, a o których nie pamiętam, nie pokazują mi się nigdzie w propozycjach Spoti, za to mam masę rzeczy które albo słucham do porzygu, albo w ogóle mi się nie podobają.