Po raz pierwszy kupiłem sobie pedalboard-pedalboard zamiast za każdym razem latać z efektami luzem w torbie albo bawić się w Adama słodowego i przyklejać rzeczy do deski na rzep. A do tego w końcu mam (różowego) Stratocastera z którego jestem w pełni zadowolony i cieszę się, że go wziąłem mimo mieszanego doświadczenia z innym egzemplarzem tego samego modelu (tylko w wersji HSS). Oprócz tego nareszcie się przeprowadziłem na swoje mieszkanie* z dotychczasowej rudery i mogę zacząć się wygrzebywać z długów zamiast brać coraz kolejne. Progres ewidentnie nie jest liniowy, ale teraz przynajmniej mam poczucie, że jest chociaż faktyczny i jakoś wymierny.
Spoiler *jeszcze nie w sensie prawnym, bo zgodnie z obowiązującem planem zagospodarowania, do przekształcenia muszę "stworzyć" nowe miejsce parkingowe, mimo że ja i moja dziewczyna nie mamy samochodu ani nawet prawa jazdy. no i nadal jeszcze nie mam pozwolenia na gaz, więc na razie grzejemy się na prąd