Ale to prawda. Ludzie nie mają czasu, uwagi i ochoty na całe albumy a kiedyś jak coś wyszło to było to wydarzenie które jeszcze długo potem (nawet kilka lat) się trawiło. Wystarczy się cofnąć do polowy lat 90 i okaże się, że dla wielu "dzieciństwo" metalowe było spędzone na słuchaniu raptem kilku płyt ulubionych zespołów w kółko i kółko i to wystarczało. A teraz jedną rzadko komu chce się przesłuchać chociaż raz od deski do deski a nawet jak to zrobią to już nie robią już tego kolejny raz.
Świnte słowo, kamracie. Siedzenie przed głośnikami/w słuchawkach od początku do końca albumu to było normalne! Bez telefonu (oczywiście)!
BTW 1. Jak pisałem: jeśli ktoś chce tworzyć muzykę, to go żadne gadanie nie zatrzyma. Wygoogluje sobie kogoś, kto dla odmiany zachęci
BTW: boomer to komplement. W życiu bym nie chciał tak pracować, odzywać się do innych i mieć rozjebane we łbie mediami socjalnymi, nieumiejętnością odezwania się do innych jak millenials