@gizmi7 patologie systemowe to mamy od dawna i są coraz mocniej pogłębiane przez to, że ludzie dostają te pieniądze do łapy i mogą je jawnie przepierdalać. Dodatkowo teraz tej kasy dostaną jeszcze więcej, z podkreśleniem, że na dowolny cel. Przecież to jest jawne robienie kurwy z logiki. Jeżeli tacy ludzie nie dostawaliby tej forsy fizycznie (ani cyfrowo) to faktycznie szła by ona na potrzeby dzieci, a nie nowe hybrydy i brwi dla mamusi oraz vicerojki i harnasie dla tatusia.
Na swoim przykładzie- posyłam dziecko do żłobka na terenie Poznania, z kobietą płacimy podatki na terenie Poznania i w związku z tym OD MIASTA dostajemy jakieś tam wyrównanie idące bezpośrednio na konto żłobka. W dalszym ciągu co miesiąc sami musimy płacić 980 zł za dzieciaczka. Wszystko na podstawie dokumentów, które składaliśmy podczas zapisu dziecka, łącznie z kwitami z urzędu skarbowego. W ten sam sposób można przydzielać i realizować różne IMIENNE świadczenia dla dzieci jednocześnie ucinając możliwość handlowania nimi. I nie mów mi, że się nie da, bo się da
Kontynuując wątek polskich patologii systemowych Jeżeli mielibyśmy dwójkę dzieci to kwota za żłobek idzie w okolice 2000 zł co rodzi kolejną patologię systemową, a mianowicie moja pani jest nauczycielką mianowaną z doświadczeniem ponad 10 lat, a jej pensja z dodatkami nie przekracza 3000 netto. Prosta matematyka, przy dwójce dzieci bardziej jej się opłaca siedzieć w domu i ciągnąć socjal, bo zostaje więcej w kieszeni, a stresu mniej i można się wyspać. Państwo wtedy nie ma wpływu z podatków, a dodatkowo możemy się załapać na różne inne benefity z tytułu niższego dochodu na głowę oraz fakt, że nie jesteśmy formalnie małżeństwem. Patologia systemowa do potęgi.
W moim przypadku opłaca się pracować tylko do pewnego progu, ponieważ powyżej podatki zjadają mój dochód i sumarycznie zostaje mi mniej w kieszeni, natomiast w drugiej firmie wysokość moich podatków po Nowym Wale będzie równa lub wyższa niż w Niemczech, w związku z czym poważnie rozważam przeprowadzkę za zachodnią granicę. Czyli państwo znowu straci kolejne wpływy do budżetu, a mnie nie będą gnębić polskie urzędy. Zamiast rozdawać bez sensu pieniądze to pozwólmy ludziom normalnie i bez stresu pracować nie zabierając im połowy tego co wypracują, bo to tylko poszerza szarą strefę.
Odsuńmy wreszcie wojenkę PO i PiS na bok, bo jedni to są stołeczne cwaniaczki w białych kołnierzykach, a drudzy to są dziadki z kompleksem, że nie dorobili się na przemianach systemowych 30 lat temu. Lewica to znowu równe i równiejsze świnki rodem z Folwarku Zwierzęcego, a skrajna prawica chciałby tutaj dystopię niczym w Pamiętnikach Podręcznej. Ten kraj nie ma przyszłość i wszystko zmierza do tego by zająć miejsce chin jako tania siła robocza z jeszcze tańszymi robotnikami, bo społeczeństwo jest coraz głupsze i coraz bardziej leniwe. Ważne, że po pracy jest harnaś i telewizorek, a co miesiąc przelew na konto.