Ja mam taki patent, że lekko nie dostrajam strun E6 i G3 i nie mylić z "nadstrojeniem" :-). Wszystkie wiosła sześciostrunowe mam w strojach o cały ton w dół do D. Używam tylko strun EB 10-52 , 10-54 i 10-56 do siódemki z wyeliminowaniem struny 26. Stabilność stroju przy naciągu w stroju D zaczyna się od kompletu 10-54, ale uwielbiam w Fenderze i Jacksonie 10-52 ze względu na łatwy "bending"
Ogólnie mam taki wyjeb z łapy, że Gibsony ze swoją krótką menzurą i mahoniowymi gryfami po prostu poleciały na sprzedaż. Nie dałem rady z tą niestabilnością stroju. Wystarczyło kurwa na chwilę otworzyć okno w pokoju. Zimne powietrze obleciało instrument na statywie czy to na ścianie, po chwili wziąłem wiosło w swoje imadła i kurwa tragedia. Co chwile jakieś korekty stroju doprowadzały mnie do wkurwu totalnego. Wymiana kluczy na olejowe, zamknięte Klusony itp. nie pomogła w żadnym z trzech przypadków.
Ogólnie patent z niedostrojeniem dwóch ww strun i mój atak przy uderzeniu zajebiście balansuje sprawę. Idealne rozwiązanie jak dla mnie.
A nie lepiej po prostu nie napierdalać tak mocno ? W myśl tej logiki Iommi z tymi makaronami pod jego kikuty powinien zająć się hodowlą jedwabników a nie tworzeniem podwalin heavy metalu. Nie wiem kurwa - Hefield król rytmicznej gitary gra na 24,75 i mahoniowych gryfach i nie zmienia co chwila gitary ani jej co chwilę nie stroi, Matt Heafy grał w przerwach między kolejnymi endorsmentami i sygnaturami LPC Gibsona w drop D i drop C# na jakiś 9-50 w dusznych klubach i nie widziałem żeby gitare stroił jakoś specjalnie między piosenkami tylko od zmiany wiosła do zmiany która trwała z 5 numerów. Dime też napierdalał na 24,75 i mahoniowym gryfie na makaronach w D "i pół", Mastodony też nie przesadzają z grubością strun. Z tym klonowym gryfem to też - miałem kiedyś Gibsona studio i LTDEX 400 właśnie z klonowym gryfem i do tego z prostą główką i nie pamiętam, żebym którąś częściej musiał stroić niż drugą....kolega kupił Phoenixa 1000 wiosło z menzurą 25,5, klonowym gryfem i prostą główką. Rozstrajała się jak pojebana. Wymienił klucze, siodełko, dał na docięcie i dopiero teraz jest w MIARĘ, a Gibsnowskie Norliny z lat 70 które miały klonowe gryfy często łapią neck twista....nic niczego nie gwarantuje i zależy od konkretnego wiosła i konkretnego kawałka drewna.