Ha ha, nie dziękuję, lol
Takimi absurdami się ubija coraz bardziej to forum.
Tu nie chodzi o gównoburzę, tylko gdzie tu są szkodliwe mity, kiedy małżeństwa mówią, że to właśnie tak jest i pomaga im lepiej żyć że sobą? Dlaczego atakować od razu kogoś takimi pomyjami? Ale już mnie ta dyskusja nie interesuje, bo praktyka mówi swoje i tyle. Można se teoretyzować - nie będąc ani psychologiem, ani neuro-specjalistą, ani pewnie małżonkiem z długim stażem, ale co to da i skąd poczucie "wiem lepiej od kogoś kto się czymś realnie zajmuje"? Typowe ostatnio do bólu na FB.