Wszędzie poza Apple zjedziesz do 25-30% tej ceny.
Ale to nie będzie Apple.
Ha ha, no właśnie TEN argument
Potem na pewno wszyscy ludzie szukają malutkiego napisu "zrobione na Apple" i sikają z podziwu.
Myślę, że od pewnego poziomu zawodowego to ważne jest co sprzęt robi, a nie jak się nazywa i ile błyszczy.
Sam przy telefonach i tabletach dopłacam, żeby mieć japko
No i wszystko jasne
Znam człowieka, który miesięcznie zarabia pieciocyfrowe kwoty, które są bliżej tych sześciocyfrowych niż czterocyfrowych, myśle ze np w jego przypadku jest to już możliwe.
Typowy błąd kognitywny, który niczego nie udowadnia, o niczym nie świadczy, nawet jakbyś znał takich... dwóch. I ich wytapirowane apple-kochanki!
ED:
weź w jakieś firmie poza Gazpromem pokaż to zamówienie dyrektorowi finansowemu. A w firmie jednoosobowej na pewno palec facetowi nie zadrży przed REALNYM kliknięciem Kup Teraz, kiedy te 70% nadpłacone za nazwę Apple może wydać na używane Porsche, pół mieszkania dla dziecka, 6 podróży dookoła świata itd... itd. O zapasie na czarną godzinę nie wspomnę.
No i jeszcze raz: "ale to nie będzie Apple". Dla osoby, która na ulicy czy w Starbucksie chce zaszpanować to OK, ale w działaniach profesjonalnych od kiedy samo to, że Apple to jakaś automatyczna zaleta? Było tak do jakiegoś czasu, ale np. Beato zrobił filmik, że profesjonalnie zrobił się z tego koszmar.