Dymienie na siwo i zwiększony pobór oleju. Dodatkowo na autostradzie komputer wykrył problem ze spalaniem stukowym (tryb awaryjny, mała ilość oleju - takie zabezpieczenie Oplowskie). Po dolaniu oleju problem ustąpił.
Wstępna diagnoza - uszczelka pod głowicą, ale typ który mi robił drobne rzeczy nie miał czasu, stwierdził że w sumie takich rzeczy juz nie robi, i odesłał mnie do dużego serwisu do swojego znajomego.
Tam wstępna diagnoza uszczelka pod głowicą, po zdjęciu głowicy okazało się że to jednak nie uszczelka, i tu zaczął się cyrk. Panowie podobno rozebrali cały silnik i wykryli że "świece rozdarło i spadła na tłoki, uszkodzone tłoki, uszkodzone cylindry i panewki - zmasakrował się silnik podczas tego przypadku na autostradzie, naprawa wyjdzie 3x tyle co wymiana silnika na inny". Niestety nie widziałem wtedy tego silnika.
Drugi mechanik na dzień dobry powiedział mi że : "Wstępnie to tłoki są ok (pokazał mi jak to wygląda u mnie, a jak uszkodzone), i nie wie co jest w środku ale widzi że nikt tego silnika nie rozkręcał". Dzisiaj dowiedziałem się że jedyne co trzeba zrobić to szlif głowicy, i wymiana pierścieni bo to one były winne problemom z olejem".
No i o ile jakoś nie przeszkadza mi to że zapłaciłem warsztatowi nr.1 za demontaż mojego silnika, tak przeszkadza mi że zapłaciłem im też za rzeczy których kompletnie nie było trzeba robić. Jakby nie patrzeć zostałem oszukany :3
Dymienie na niebiesko/siwo=przepuszczanie na uszczelniaczach/pierścieniach (stąd pobór oleju)= słabsza kompresja=komputer koryguje dawkę paliwa i na końcu już wywala poza wskaźnik czujnik wału i stąd spalanie stukowe. No ale to warsztat nr.1 powinien zacząć od sprawdzenia kompresji na dzień dobry. Niestety wciąż są "wymieniacze" zamiast "mechaników...