1050 z 1057 dotyczyło ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, więc z tym "kurwieniem się" i aborcją "na życzenie" to tak nie do końca prawda...
Statystyka dotyczyła argumentu o gwałtach.
A kurwienie odnosiło się do zalegalizowania aborcji na życzenie. To nie jest kolejny środek antykocepcyjny, żeby go traktować jak wizytę u dentysty.
Wydawać by się mogło, że żyjemy w na tyle rozwiniętym społeczeństwie, o dziwo opiekuńczym, że takie metody nie muszą być stosowane na regulację popędu i instynktów.
Zawsze mnie zastanawia, że problem promila społeczeństwa jest tak żarliwie dyskutowany. O wysokich podatkach i chorej biurokracji już się tak mocno nie rozmawia - i mówię tutaj głównie o mediach, nie Waszych rozważaniach, bo to one to nakręcają.
Temat nie jest tak marginalny jak się może wydawać co pokazują statystyki z krajów w których zalegalizowano w pełni aborcję i fakt że w zasadzie każdy kto w którymś momencie zdecyduje się na zakładanie rodziny będzie musiał przeprocesować w związku
"co jeśli". Zostają pewne dziury prawne i wyłączenia których np. nasze prawodawstwo nie przewidziało a które przy próbie uregulowania będzie wymagało zmian w przepisach i daje furtkę do przeciągania liny czy zaostrzać czy liberalizować. Drugi tor to klauzule sumienia i etyczność przeprowadzania zabiegów w placówkach publicznych.
Od wielu lat jest przepychanie się dwóch sił politycznych i próba wprowadzenia nowego ładu moralnego i norm etycznych. Redefiniowanie pojęć i próba wykluczeń z dyskusji - przykład co zrobił Bat poniżej i we wcześniejszym poście (jeśli jesteś facetem i nie masz dzieci to nie zabieraj głosu).
Tak robisz. Jak chcesz przykładów to sam sobie możesz poszukać we własnych postach. Nic nie wnosi to do mojego życia żeby na to czas marnować.
I wzajemnie, nie mam czasu, bo wg mnie nie rzucam tym bez ładu i składu. Zarzut uważam za nieuzasadniony. Nie dam sobie wmówić intencji, których wiem, że nie mam. A przykłady z praktyki mają tę wartość, że praktika teorju jebiot. Teoretycy tego nie lubią, wiem.
Poza tym Ty o etyce, a ja właśnie o praktyce. Bo o nią przecież ostatecznie chodzi. Ustawy regulują życie, a nie mają być ładnym papierkiem. Jestem przeciwnikiem aborcji. Ale 3-4 lata temu taka sytuacja: znajomi usłyszeli wyrok - dziecko z mnóstwem wad wrodzonych. Ze względów etycznych i wiary nie usunęli. Dziecko urodziło się, od razu przeszło jedna po drugiej 6 skomplikowanych operacji, o ile pamiętam nawet nigdy nie opuściło szpitala. Po kilku miesiącach zmarło. I znajomi po tym wszystkim są bardziej rozwaleni niż chyba przewidzieli. I takie rzeczy zaczynają dawać do myślenia, czy całkowity zakaz aborcji to dobre rozwiązanie.
A już teksty o kurwieniu się jako powodzie myślenia o aborcji... Dane przytoczone wyraźnie pokazują, że jest to jeden z listy 50-kilku błędów kognitywnych, czyli krótko mówiąc opartych na Instytucie Danych Wziętych z Dupy. Szczególnie w kontekście takich wierzących ludzi jak ci znajomi.
Temat jest poważny. Możemy sobie żartować, ale jak leci się takimi gimbo tekstami, to wymaga to równie zdecydowanej odpowiedzi.
I na koniec: pozwolenie na usunięcie ciąży nie namówi automatycznie kobiet temu niechętnych. Nie róbmy z nich potworów, które zamiast kochać swoje dzieci tylko czekają w blokach na złagodzenie ustawy. Mam znajomą, która dosłownie zawróciła w drodze na zabieg aborcji i wg mnie jest dziś wspaniałą matką. Biła się ze sobą do ostatniej chwili.
Przeciwnicy całkowitego zakazu mówią o tym, że liczba aborcji jest mniej więcej stała, a zabraniając jej zwiększa się tylko liczba zgonów kobiet i powikłań typu stała bezpłodność przez przeniesienie zabiegów w szarą strefę. Taka jest rzeczywistość, dlatego trudno o kompromis.
Uchodźcy, LGBT i "nieśmiertelna" aborcja to część rządzenia za pomocą strachu. Bądźmy ponad to, bo to zbyt prymitywna pułapka, żeby dawać się złapać.
Prawdziwe problemy naszego kraju są wymienione tutaj:
https://next.gazeta.pl/next/7,151003,26121843,bendyk-zagralismy-w-polaryzacje-zeby-nie-myslec-o-bardziej.html
Wczoraj się wkurwiłem bo mi się nałożyło kilka tematów i 3 razy pisałem posta z którego poza prywatnym podjazdem nic w zasadzie nie wynikało... duży wdech i spacer zawsze pomaga
Mnie interesuje Bat zarówno zdanie osób z którymi się zgadzam jak i tych którzy mają całkiem inny od mojego pogląd. Inaczej nie da się zrozumieć i rozwiązać żadnego problemu. A że nie żyjemy samotnie w lesie (a szkoda
) to w obrębie społeczeństwa dyskusja zawsze jest potrzebna.
Prawo w moim rozumieniu jest uniwersalnym nośnikiem norm społecznych i nie powinno być modyfikowane dla zaspokojenie potrzeb mniejszości. Tak nie utrzyma się standardu moralnego, kulturowego i poczucia sprawiedliwości.
W naszym stanie prawnym mamy jeden wielki burdel. Z jeden strony konstytucja chroni życie poczęte, z drugiej dopuszczamy w ogóle aborcję. Mamy rozróżnienia w kodeksie karnym które łagodzą kary matkom za dzieciobójstwo np. na skutek depresji poporodowej. Mamy nieegzekwowane kary za namawianie do usunięcia ciąży (wszystkie profile na FB organizacji pro choice). Całkowity dysonans w odpowiedzialności i podejmowaniu decyzji o rodzicielstwie. Rola mężczyzny sprowadzana jest do dawcy nasienia ale spróbuj odwrócić sytuację to narażasz się na lincz. W przypadku gdzie diagnozuje się niepełnosprawność u dziecka i ojciec nie chce żeby się urodziło, nadal odpowiada za nie, jest ciągany za alimenty i może skończyć w pierdlu z zajęciami komorniczymi. Jednocześnie kiedy chce aby dziecko przyszło na świat, kobieta może usunąć ciążę bez jego zgody.
Precyzując poglądy bo chyba od tego powinno się wyjść żeby w ogóle było wiadomo o co spór i czy faktycznie są różnice.
Obecna ustawa jest dla mnie kompromisem (wiele osób tak go nie chce nazywać).
Aborcja w przypadku zagrożenia życia matki powinna być dozwolona a ostateczną decyzję powinna podejmować matka bez dodatkowych formalności ze strony ojca.
Aborcja w przypadku poczęcia dziecka z gwałtu lub związku kazirodczego, zakazana o ile nie łączy się z pierwszym punktem.
Aborcja eugeniczna. Docelowo mam nadzieję że będą możliwości w kraju żeby nie była konieczna i Państwo było w stanie zapewnić godne życie zgodnie z obowiązkami ustawowymi. Jeśli dopuszczona to tylko za pisemną zgodą obydwu rodziców. Finansowanie z ubezpieczenia zdrowotnego. Klauzula sumienia powinna pozostać, nie jest to zabieg ratujący życie i lekarz nie powinien być zmuszany do jego wykonywania pod rygorem utraty prawa do wykonywania zawodu (a takie pomysły były).
Na życzenie nie powinna być legalizowana.