Tak robisz. Jak chcesz przykładów to sam sobie możesz poszukać we własnych postach. Nic nie wnosi to do mojego życia żeby na to czas marnować.
I wzajemnie, nie mam czasu, bo wg mnie nie rzucam tym bez ładu i składu. Zarzut uważam za nieuzasadniony. Nie dam sobie wmówić intencji, których wiem, że nie mam. A przykłady z praktyki mają tę wartość, że praktika teorju jebiot. Teoretycy tego nie lubią, wiem.
Poza tym Ty o etyce, a ja właśnie o praktyce. Bo o nią przecież ostatecznie chodzi. Ustawy regulują życie, a nie mają być ładnym papierkiem. Jestem przeciwnikiem aborcji. Ale 3-4 lata temu taka sytuacja: znajomi usłyszeli wyrok - dziecko z mnóstwem wad wrodzonych. Ze względów etycznych i wiary nie usunęli. Dziecko urodziło się, od razu przeszło jedna po drugiej 6 skomplikowanych operacji, o ile pamiętam nawet nigdy nie opuściło szpitala. Po kilku miesiącach zmarło. I znajomi po tym wszystkim są bardziej rozwaleni niż chyba przewidzieli. I takie rzeczy zaczynają dawać do myślenia, czy całkowity zakaz aborcji to dobre rozwiązanie.
A już teksty o kurwieniu się jako powodzie myślenia o aborcji... Dane przytoczone wyraźnie pokazują, że jest to jeden z listy 50-kilku błędów kognitywnych, czyli krótko mówiąc opartych na Instytucie Danych Wziętych z Dupy. Szczególnie w kontekście takich wierzących ludzi jak ci znajomi.
Temat jest poważny. Możemy sobie żartować, ale jak leci się takimi gimbo tekstami, to wymaga to równie zdecydowanej odpowiedzi.
I na koniec: pozwolenie na usunięcie ciąży nie namówi automatycznie kobiet temu niechętnych. Nie róbmy z nich potworów, które zamiast kochać swoje dzieci tylko czekają w blokach na złagodzenie ustawy. Mam znajomą, która dosłownie zawróciła w drodze na zabieg aborcji i wg mnie jest dziś wspaniałą matką. Biła się ze sobą do ostatniej chwili.
Przeciwnicy całkowitego zakazu mówią o tym, że liczba aborcji jest mniej więcej stała, a zabraniając jej zwiększa się tylko liczba zgonów kobiet i powikłań typu stała bezpłodność przez przeniesienie zabiegów w szarą strefę. Taka jest rzeczywistość, dlatego trudno o kompromis.
Uchodźcy, LGBT i "nieśmiertelna" aborcja to część rządzenia za pomocą strachu. Bądźmy ponad to, bo to zbyt prymitywna pułapka, żeby dawać się złapać.
Prawdziwe problemy naszego kraju są wymienione tutaj:
https://next.gazeta.pl/next/7,151003,26121843,bendyk-zagralismy-w-polaryzacje-zeby-nie-myslec-o-bardziej.html