Antyaborcyjne plakaty z poszatkowanymi płodami mało nie doprowadziły mojego bardzo małego wtedy syna do histerii, a mnie do wymiotów. Potem się pytał, czy jak będzie chory to też go zabijemy....... Moim zdaniem takie obrazki w przestrzeni publicznej podchodzą pod paragraf.
Miałem podobne zdanie. Przestało mi to przeszkadzać kiedy płeć przeciwna za bardzo się rozpędziła i zaczęła wychodzić na ulicę w celu promocji aborcji na życzenie.
I robi to na tyle bezczelnie, że takie zdanie jest dopuszczana w ogóle w głównym nurcie debaty.