Tak czy siak na razie jest dobrze. Niewykluczone że jakieś zdarzenie losowe sprawi że to wszystko szlag trafi, ale dla mnie to nie jest powód żeby przestać.
Bardzo ważna rzecz: mieć wiedzę i realne umiejętności (najlepiej potwierdzone na papierze). Wtedy jeśli chata się spali, wjadą Ruskie, trzeba będzie wszystko zacząć od nowa gdzie indziej - na tym się szybko odbudujesz. Powiadam z praktyki ostatniego roku
I nie tylko - już kilka razy rzeczy stałe-niezmienne jebły się w parę chwil.
Kluczowe jest to że tutaj nie ma punktu stopu.
Tylko, żeby to nie był cel sam w sobie. Nie rozumiałem mojego brata, że od jakiegoś czasu wg mnie stoi w miejscu. Ale facet jest po prostu szczęśliwy w tym co już ma, cieszy się każdym dniem, nie napina, nie frustruje.
Im więcej osiągnę teraz tym większy potencjał będzie miało następne pokolenie.
Naaaaa
To działa w skali globalnej, ale nie automatycznie na Twoje dzieci