Życie jest jak ciasto francuskie. Kurde no nie wiem
Chodzi o to, że się miesza, warstwy z dołu idą na górę... Nie
Chodzi o to, że jak się wyprowadziłem - ale dotyczy to każdej zmiany w życiu jak praca, partner itd. - to ludzie, którzy w danym układzie byli najważniejsi i na którychś kontakt w jakiś sposób liczyłem - zupełnie zniknęli. Za to bliscy stali się ci, z którymi kiedyś może raz rozmawiałem czy pisałem. Nigdy nie wiesz, czy charakterystyczny facet, którego mijasz codziennie rano nie będzie Twoim nowym kolegą z pracy, czy klient, który kiedyś raz zamówił gitarę 4 lata temu teraz będzie często pisał.
Dziś przeniosłem część gratów do nowej kwatery, gdzie będę od stycznia (bo zmieniam też robotę i ma być blisko) i jest ona dokładnie w tajemniczej uliczce, którą mijałem pisiąt razy i zastanawiałem się co tam jest