Powiem Wam że ja to bym się bał taki kawał słać instrument po tym, jak zobaczyłem co koledze z lotniczego kufra zostało po powrocie z USA. Albo może: bałbym się słać tak unikalny instrument. Przecież to nie jest tak, że możesz sobie kupić następny.
Nie jest to komfortowa psychicznie sytuacja ale co mam zrobić? Po każde wiosło osobiście latać na drugi koniec świata?
Mogę jedynie liczyć że sprzedający wie jak poprawnie zapakować gitarę żeby uniknąć najczęstszych uszkodzeń z winy nieprawidłowego zabezpieczenia wiosła i na szczęście że na sortowniach nie trafię na frustratów którzy lubią rzucać przesyłkami.
