Zanim multiskale zrobiły się popularne, ludzie grali na siodemkach w skalach standardowych/barytonowych i jakoś to szło (i dalej idzie), wiec pytanie jak duże masz ciśnienie na multiskale?
Jeśli nie masz żadnego, to w tym budżecie IMO lepiej zwykłą siódemkę, bo masz większy wybór.
Multiskala jest najlepszym kompromisem pomiędzy brzmieniem strun basowych, a brzmieniem wiolinów, ale nie demonizujmy znowu siódemek ze skala barytonowa albo zwykłą, bo o ile nie schodzisz bardzo nisko, to na 25,5 zagrasz komfortowo na 7 strunach, tak samo jak na barytonie spokojnie ogarniesz wioliny. Mam ósemkę barytonową (Regius) i siódemkę z krzywymi progami (Kiesel, miałem jeszcze Strandberga), obydwa wiosła bardzo lubię i pomimo wspomnianych zalet multiskali, jestem daleki od stwierdzenia, ze nie wyobrażam sobie gry bez niej.
Wracając do samego Ibaneza z tematu - nie wiem, czy prędko dorwiesz używkę. Nie miałem go w łapach, ale przypuszczalnie można się po nim spodziewać tego samego, czego po wszystkich innych ibanezach, czyli zero szału i 100% nudy
Czy się odsprzeda? Zależy za ile będziesz chciał to zrobić, jednak musisz mieć świadomość w jak bardzo wąskie grono odbiorców będziesz uderzał. Siódemki same w sobie zawężają grono, do tego multiskala...
Musisz jeszcze rozważyć kolejną rzecz - jesli wiosło Ci podejdzie i będziesz chciał zrobić upgrade (który najczęściej zaczyna się na pickupami i często na nich się kończy), jesteś skazany na customowe i kosztowne rozwiązania. Nie masz opcji przerzucania sobie w różnych pickupami siódemkowych, bo te zwykłe Ci nie wejdą w otwór. Stockowe to raczej będzie szit, wiec zapewne pickupy będziesz chciał zmienić szybciej niż później, a ładować polowe ceny wiosła w pickupy to średni deal, bo w żaden sposób Ci się to nie zwróci.
Podsumowując - w Twoim przypadku wybór standardowej siódemki ma po prostu większy sens, zwłaszcza ze za około 1500-1700 można już wyrwać japońskiego Jacksona COW7 (3 miesiące temu poszedł taki za 1500 na Facebooku)