U mnie też były. Na początku się mega wkurwiłem ale po jakiejś pół godzinie żonka mnie woła, że co ja pierdole bo chmur nima a pięknie wszystko widać. Od razu stanął! Rzuciłem ostrożnie na stół piwo i lotem koszącym ściągnąłem z szafy lornetkie. Z godzinę jak jakieś nerdy siedzieliśmy na dworze wlepieni w ten niesamowity widok. Księżyc i Mars razem w pięknej krasie.
Edit.
Nędzna fota zrobiona kalafiorem z ogródeczka.