Autor Wątek: Kto tu coś napisze ten dupa!  (Przeczytany 318396 razy)

Offline polec

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 62
Przy okazji ostatnich wyborów robiono analizę postulatów partii wyborczych i bilans budżetowy, jaki by przyniosły. Razem wypadło sporo lepiej od większości pozostałych partii, właśnie wszystkie te "pomysły" by były finansowane z podatków. Od tego są podatki, by finansować państwo - jak masz za mało wpływów, to masz większy dług, za którego obsługę potem łożysz kolosalne pieniądze i to się dużo bardziej odbija na gospodarce niż jakiś tam podatek dochodowy czy inny. Niby większość ludzi to tępe masy, ale jak pomyśleć za nich, to już obraża "MUH FREEDUM", są koncepcje takie jak libertariański paternalizm (skutecznie implementowany przez administrację Obamy), które mogłyby wiele podobnych problemów rozwiązać - sądzę, że sama groźba możliwości "wyjścia" z ZUSu by wpłynęła na jakość tej instytucji (choć sam akurat jestem za emeryturami obywatelskimi).

Chyba pisałeś to na szybko, bo jakoś lekko nieskładnie - ale tak czy siak to co piszesz ma się nijak do rzeczywistości...

1. Podatek dochodowy w swej zasadzie jest krzywdzący, demotywujący (szczególnie progresywny) dla osób przedsiębiorczych - czyli tych, które produkują, rozwijają i popychają świat do przodu - te osoby są karane za to, że zarabiają - zawsze i w każdej sytuacji, sorry tak po prostu jest, a już progresywne stopy opodatkowania to jest jakieś nieporozumienie.
2. Przez powyższe podatek dochodowy szkodzi państwu, społeczeństwu, narodowi i tak w dół do pojedynczych jednostek - ponieważ przedsiębiorcze jednostki mają mniej środków na konsumpcje i inwestycje - co skutkuje ubożeniem społeczeństwa.
3. I teraz ze względu na ad.2 - zmniejsza nam się liczba potencjalnych, ba nawet faktycznych - miejsc pracy.
Prosty przykład: zarabiam 10k zł, płacę podatek 10% = 1 000 zł. Podatek podnosi się o 0,5%, płacę - 1050 zł. Przed podwyżką miałem w zwyczaju po niedzielnym obiedzie zabierać żonę na lody - które miesięcznie kosztowały 50zł - teraz rezygnuję z nich jako niepotrzebnego luksusu. Lodziarnia pada.
4. Lodziarnia padła - właściciel i pani Bożenka (kobieta 55+ z wykształceniem zasadniczym zawodowym) tracą źródło utrzymania - kończy się to tym, że p. Bożenka, która płaciła podatek dochodowy od kwoty dochodu 2k zł (200 zł) nie płaci go i pobiera zasiłek dla bezrobotnych - 500 zł.
5. Państwo miało zarobić +50zł mojego podatku - faktycznie traci jednak - 200 zł od pani Bożenki + 500 zł jej zasiłku czyli, rachunek państwa to = - 650 zł - oczywiście, żeby lodziarnia padła musi więcej klientów zrezygnować z zakupów, ale skoro lodziarnia padła to koniec, końców zakup musiał spać zdecydowanie powyżej pensji pani Bożenki - także sumarycznie straty są wyższe.
6. Ten brak państwo finansuje z zaciąganych długów.
7. Państwo wpada w spiralę zadłużenia, którą próbuje finansować z "uszczelniania systemu podatkowego", jednak jednocześnie nie ogranicza wydatków - co prowadzi nas w kierunku oczywistego bankructwa.

Także, przykro mi Gizmi, ale jakiekolwiek postulaty o nacechowaniu socjalistycznym, w dłuższej lub krótszej perspektywie prowadzą do katastrofy ekonomicznej - ponieważ programy socjalistyczne - jakiekolwiek - zawsze utrzymują przedsiębiorczy obywatele, a podatek dochodowy zawsze ich karze.

To takie uproszczenie, ale jak przeczytałem kolejne wynurzenie broniące tego paskudnego tworu "Razem" to mi się ulało...

Ps.: przykład jest oczywiście skrajnie uproszczony.
« Ostatnia zmiana: 21 Maj, 2018, 14:42:09 wysłana przez polec »