Mogli ich po prostu nie kraść. Nazwijmy to po imieniu.
Tych pieniędzy nikt nie ukradł, poszły na informację, w przeciwieństwie do ośmiorniczek które najpierw weszły Platformie w dupę, a potem wyszły im bokiem przy wyborach. O wyjazdowych posiedzeniach rządu wspomniałem celowo, bo platforma nawet krzesła i stoły za sobą tirami woziła, i to było finansowane z państwowych pieniędzy. Ale o tym nikt już pewnie nie pamięta, tak jak o dziesiątkach milionów wydanych przez PO z okazji rocznicy wstąpienia polski do UE.