Autor Wątek: Kto tu coś napisze ten dupa!  (Przeczytany 314088 razy)

Offline selfslave

  • Gaduła
  • Wiadomości: 245
(...) np. taki izolacjonistyczny Trump to jedna z najgorszych rzeczy, jaka mogła przytrafić się krajom takim, jak Polska. A mimo to jest jakimś herosem polskiej prawicy - jak jednocześnie być zidiociałym palantem i osiągnąć sukces. I nie chodzi mi o to, ze jest z partii konserwatywnej, bo przecież tu by nie było powodu do zdziwienia - Bush też był durniem, ale chociaż kulturalnym i mającym dobre zaplecze polityczne, nie mówiąc o tym, że dużo lepszym dla Polski ze względu na wspólne przedsięwzięcia militarne.
Trump ma IQ 156. Został prezydentem bez wchodzenia nikomu w tyłek, z bardzo nietypową strategią, rozwalając od środka partię republikańską. Ma rzeczywiście dość niemądre wierzenia, choć z niektórych już zrezygnował. Nie jest zbyt elokwentny, ale to nie musi być minusem, bo dzięki temu nie sprawia elitarnego wrażenia jak reszta polityków i jest bliżej ludzi. Nazywanie go zidiociałym palantem to straszna ignorancja.

Bush też wcale taki głupi nie był, pomimo że plątał się w wypowiedziach. Natomiast był marionetką, więc możliwe że przez to miotał się w tym co powinien mówić. A dla Ciebie to że był sterowany to "dobre zaplecze polityczne". To że "przynajmniej był kulturalny" to również kwestia tego, że był kandydatem z układu. Trump jest niezależny i jego siłą jest to że mówi co chce. Chamsko i złośliwie, co może brzydko wygląda, ale to bardzo potrzebne, gdy poprawność polityczna zaszła tak daleko, że zagrożona jest wolność wypowiedzi. A ludzie są już zmęczeni krasomówczymi elitami. Ty się może tym jarasz, ale większość osób ma tego dość.

Natomiast elokwencja nie jest wyznacznikiem jakości. Każdego można nauczyć pięknie mówić. Twój ulubiony, magiczny murzyn Obama (IQ 102) jest bardzo elokwentny, ale co z tego wynika? Robił co innego niż mówił, jest współwinny eskalacji zamieszek wywoływanych przez rasistowski ruch BLM, a wszystkie jego działania były sterowane. A Tobie imponuje, że napisał pracę naukową.

Patrzenie na politykę przez taki pryzmat fetyszu akademickiego, nie pomaga w świadomych ocenach. Polityka to nie są wybory miss, ani konkurs kto ładniej opowie wierszyk.