Autor Wątek: Kto tu coś napisze ten dupa!  (Przeczytany 314744 razy)

Offline selfslave

  • Gaduła
  • Wiadomości: 245
@selfslave Nie znam ani jednego lewicowca, który by uważał, że "komunizm jako pomysł był dobry, ale nikt go nie wprowadził dobrze" czy cokolwiek po ale. Najwyżej paru transhumanistycznyc h komunistów, ale to już trochę inna bajka, bo dotycząca abstrakcyjnej przyszłości, gdy choroby będzie się leczyło wszczepami, a tyłek podcierały roboty. Ewentualnie jednego anarchokomunistę, ale to już totalna skrajność.
Ja raczej patrzę na to co się dzieje na świecie i mnóstwo osób jest prokomunistycznych, przecież nawet robią demonstracje na których machają czerwonymi flagami z sierpem i młotem. Sam znam też dużo osób ze środowisk artystycznych i tam pełno komunistów. Raczej ich unikam, bo po chwili dyskusji doszłoby do rękoczynów, ale ogólnie wiadomo, że są marksistami i gloryfikują komunizm. Tak samo niektórzy profesorowie z AS a także z wydziałów humanistycznych na Uniwersytecie Szczecińskim.

Podejście typu "zmiana ludzi" nie jest w żadnym wypadku totalitarne - co najwyżej biopolityczne. "Edukacja ludzi" mimo wszystko działa, bo nie licząc obyczajówki typu edukacja seksualna, którą zawala polski system szkolnictwa czy też kształcenia ogólnego, które w stosunku do "złej komuny" niepotrzebnie straciliśmy, to wszystko zmienia się na coraz lepsze i to faktycznie działa - niestety wolniej niż byśmy chcieli, bo są różne, sprzeczne agendy, ale mimo wszystko. Tylko ostatnie stulecie to niesamowita poprawa sytuacji społecznej kobiet, niemal globalne zniesienie analfabetyzmu, upowszechnienie rygorów higieny (a zarazem zwalczenie higieny negatywnej w postaci eugeniki). Tylko ostatnie dekady to olbrzymi "atak" kobiet na uczelnie wyższe i coraz więcej kobiet zajmujących się pracą naukową (chociaż w takim PANie nadal to jest jakiś żałosny ułamek), wyrównanie płac (akurat Polska tutaj może się chwalić tym, że nie mamy znacznych dysproporcji zarobków zależnie od płci - ale to też zależy od metodologii badań, bo gdzieś niedawno czytałem, że nadal to ok. 4:5), nie mówiąc o takich "oczywistościach" jak powszechna opieka zdrowotna, szkolnictwo czy zniesienie pracy dzieci.
Biopolityczne? ;) Kolejne obok "edukacji" ładne słowo. I nie mieszajmy proszę. To o czym piszesz to oczywiście jak najbardziej pozytywny wpływ edukacji, natomiast pomysły o których pisaliśmy wcześniej zakładają zmianę mentalności mas. Tego żadną edukacją nie zmienisz, bo wprowadzenie tych utopijnych rozwiązań blokują takie ludzkie cechy jak np. egoizm, pycha i chciwość. I tutaj wchodzą rozwiązania totalitarne, które lewica tak bardzo lubi (w ostatnich latach np. mocne ograniczanie wolności słowa) i tworzenie takiego systemu, w którym po prostu nie wolno być egoistą. Inaczej niż siłą się nie da, bo egoisty nie przekonasz, żeby przestał być egoistą, żadnymi argumentami i żadną edukacją. To taki typ człowieka i on zawsze będzie działał tak, aby odnosić osobiste korzyści i nie będzie interesowało go wspólne dobro. Moralizująca lewica oczywiście krytykuje taką postawę i wartościuje ludzi, natomiast jeśli wprowadzone są dobre rozwiązania, które biorą pod uwagę że ludzie są różni to ich potencjał nie zostanie zmarnowany. Czyli np. jeśli jest taki unikający podatków egoista, możemy zmniejszyć te obciążenia na tyle że nie będzie mu się opłacało kombinowanie, bo chętniej ten czas i energię przeznaczy na pracę. To oczywiście tylko luźny przykład, ale ogólnie chodzi o to, aby system był skrojony pod ludzi, a nie ludzie skrojeni pod system.

Nie ma czegoś takiego, jak "zdrowy nacjonalizm", to zdanie jest wewnętrznie sprzeczne.
Ale to jest tylko Twoje uprzedzenie, a nie logiczny argument.

Ale interes narodowy to już coś gorszego, kategoria ekskluzywna - zakładająca, że jest jakiś naród ważniejszy od innych, co mi się wydaje zwyczajnie głupie - opierając swoją ideologię na bzdurach nie można dojść do konkluzywnych logicznie wniosków.
To też są tylko epitety, a nie argumenty. Wychodzi z tego wniosek "nacjonalizm jest zły bo jest głupi".
Na to, że "nasz naród jest ważniejszy od innych" należy patrzeć jedynie z perspektywy działania państwa. To wcale nie implikuje, że ktoś jest od nas gorszy. Oznacza to tylko tyle, że aby państwo właściwie działało należy zapewnić własnym obywatelom jak najlepsze warunki. Wtedy się rozwijamy, mamy dobrobyt, chcą u nas mieszkać i pracować specjaliści z innych państw. I jeśli to osiągniemy to rzeczywiście możemy brać udział w inicjatywach, które nam nie zaszkodzą, ale ogólnie pomogą. Ale nigdy w inicjatywach, które nam mogą zaszkodzić, ale będą dla dobra ogółu.

Państwo to w uproszczeniu taka duża firma i dla ludzi zdrowo jest gdy te Państwa ze sobą konkurują, gdy konkurują ze sobą waluty, warunki pracy itp. Gdy dążymy do tego aby wszędzie było tak samo to nie ma rozwoju i jest tak samo jak w przypadku gdy kilka firm z jednej branży zmienia się w jedną albo jest jedna firma, która nimi wszystkimi zarządza. Wtedy jest zagrożenie, że pojawią się nieuczciwe praktyki, bo ludzie i tak nie mają dokąd uciec. Tak samo w przypadku, gdy mamy centralnie zarządzane, zrzeszone Państwa.

Nie da się zawierać Unii z państwami, które nie przestrzegają tego samego "kodeksu zasad"
To dlaczego Turcja jest w UE? ;)

- "unia współpracy gospodarczej" to mrzonka, którą wciskają nacjonaliści, by rozszerzać swoje wpływy.
To już jakieś ideologizowanie. Przecież takich unii jest na całym świecie tyle, że nie sposób wymienić. Spełniają od dawna swoje zadanie i nie mają nic wspólnego z nacjonalizmem. Jeśli tworzysz unię po to, aby np. wynegocjować lepsze ceny to po jaki chuj w państwach ma być to samo prawo, albo co gorsza wspólna tożsamość obywateli?! To ma na celu tylko tyle, aby największe Państwo mogło jak najłatwiej rządzić mniejszymi.

Socjalizm w wydaniu nowoczesnym, czyli tzw. demokratyczny humanizm opiera się na pewnych bzdurach pozytywnych, tzn. "wszyscy ludzie są równi" (a przynajmniej powinni być traktowani równo) czy "człowiek ma wolną wolę" - te bzdury przeceniają rzeczywistość, ale nikomu nie szkodzą. Nacjonalizm z kolei opiera się o bzdury negatywne, błędnie klasyfikując ludzi według tego, jaki mają pochodzenie etniczne/narodowe albo "człowiek jest kowalem własnego losu" w sensie, każdy jest winien własnej sytuacji życiowej. I te bzdury są właśnie szkodliwe, tworzą systemowe "zło". Są przeżytkiem poprzedniego tysiąclecia, wracającym niczym jakaś nieznośna czkawka historii.
Powtórzę, nie patrzmy proszę na te ideologiczne hasełka z obu stron, tylko na rozwiązania.

Ale jeśli już naciskasz...
Spoiler