Różnica w Reaperze między renderem a freezem jest taka, jak między benzyną a dieslem.
Render powoduje (jak nazwa wskazuje) wyrenderowanie ścieżki do WAV'a - tak jakbyś to zrobił przy pomocy Exportu, tyle że z opcją wyrenderowania do aktywnego projektu na nowej ścieżce. Niestety nie zmienia to nic w obciążeniu kompa, w żaden sposób go nie odciąża. Natomiast Freeze to taki jakby "pre-render" - tworzy ci plik WAV, który jest w Poolu (czymś na kształt schowka, przechowalni [tam trafia zresztą każdy plik który nagrasz]) i jednocześnie "usuwa" tymczasowo ze ścieżki użyte do stworzenia tego WAV'a VSTki - "usuwa", nie wyłącza. Ustawienia wtyczek są zapisane w pamięci DAW, więc możesz je w każdej chwili odtworzyć klikając unfreeze, a ty cieszysz się odzyskanymi zasobami.
Wyłączenie VST nic nie da niestety - wtyczka przestaje oddziaływać na ścieżkę, ale nadal wisi w pamięci podręcznej i ją obciąża. Pewnie dlatego nic ci to nie daje, bo komp wciąż dostaje po dupie.
Anyway, wciąż dziwne, że przy samym Guitar Rigu pojawia się ten problem.