Mnie ciekawi jedna rzecz jeszcze w kwestii mentalności Kalego. Jak kobieta zachodzi w ciążę na etacie, to jest to "problemem" pracodawcy, żeby opłacić jej wszystko, kiedy pójdzie na macierzyński, kiedy jest samozatrudniona, ZUS wymaga 2 lat opłacania stawek. Łot de fak?
ZUS się nie daje dymać jak inni pracodawcy
Dorzucę do pieca jeszcze: https://www.facebook.com/sebastian.skrzynecki.7/posts/1895821804007422?pnref=story
http://superbiz.se.pl/wiadomosci-biz/zus-ukaral-pracujaca-matke-obcial-jej-pensje-o-polowe_986352.html
Przewiń do "aktualizacji".
Przecież już się wypowiedziałem na ten temat wyżej. Bardzo wątpię w to, żeby to był wałek, bo laska pracowała przez 8 miechów a dopiero potem poszła na L4. Także słaby wałek jak na firmę zatrudniającą wszystkich na UoP. Jakby robili wałki, to ona by się bujała na tym L4 przez większość tego czasu. Skończy się w sądzie i jeśli rzeczywiście nie ma tam jakiegoś przegięcia, to wygrają bez problemu i dostaną po roku kasę z odsetkami, to nie pierwsza tego typu historia ze środowiska.
Nasza ex-asystentka u nas też zarabiała podobnie, więc nie widzę w tym nic dziwnego. Oczywiście, że zarabia więcej niż zarząd, bo nie są przecież głupi tylko mają lepsze sposoby na wyciągnięcie pieniędzy ze spółki niż UoP.
A poza tym, to co? Jestem laską i nie mogę w pewnym momencie przejść na "pewniejszą" formę zatrudnienia, bo planuję dzieci?