Autor Wątek: Kto tu coś napisze ten dupa!  (Przeczytany 315919 razy)

Offline gizmi7

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 545
  • Venus as a goodboi
Cytuj
co innego, jak np. potrzeba zmian w systemie edukacji na Ukrainie, gdzie korzystali z pomocy i badań gościa, z którym miałem wstęp do socjologii.

No to już w ogóle po Ukrainie :D Bo widzisz Gizmi - dwóch specjalistów od psucia edukacji z tytułami profesorskimi miałem kilkanaście lat na chacie, więc wbrew Twoim buńczucznym domysłom o mojej ignorancji orientuję się "nieco" w temacie (aż mi się zrymowało interdyscyplinarnie).

No i dzięki specjalistom od spraw najprostszych i oczywistych mamy hordę wspaniale wykształconych idiotów, nieumiejących się wysłowić, pływać, jeździć bezpiecznie samochodem, nie potrafiących logicznie łączyć faktów, nieodróżniających zająca od dzika, wpadających w panikę jeśli na milimetr wystawią nos ze swojej "strefy komfortu", u których publiczne wystąpienie powoduje paraliż sraki. Są natomiast niezwykle przekonani o swej wyjątkowości i wartości, na wzór palahniukowych "special snowflake'ów". Dodatkowo wpadają w histeryczny ryk na najmniejsze słowo krytyki i to nawet nie swojej żałosnej osoby (bo to już zbrodnia oficjalna), ale ich niezwykle ważnych "projektów", nad którymi ślęczą po starbuniach. Od razu zaznaczę, że mam nadzieję że nie piszę o Tobie gizmi, więc spoko-luz w razie czego.

Podsumowując - do dupy z taką edukacją, a co gorsza - cywilizacją. Cywilizacją kretynów ;)

Pytanie brzmi - co to ma do rzeczy? Antropologia kulturowa, od której wyszliśmy, jest wykładana w Polsce od wielu dekad, ba! Stworzył ją Polak, Bronisław Malinowski i zarąbiście nam tego zazdroszczą od sowietów po Stany. Przecież ja właśnie argumentuję za holistycznym, humanistycznym podejściem - gdzie Ty wyjeżdżasz z czymś, co jest bardziej kwestią właśnie postępującej specjalizacji (gdzie niedługo, mam wrażenie, trzeba będzie kogoś outsource'ować nawet do podcierania tyłka) i fetyszu bezrefleksyjnego wdrażania w życie technologii, nad czego konsekwencjami lamentuje nie kto inny, ale tłum różnych socjologów. Co do mnie, to z wymienionych tylko dostaję sraki przy wystąpieniach publicznych, ale IBS miał nawet Darwin, więc to chyba nie jest kwestia pokoleniowa.

IMO to kolejna iteracja "młodsze pokolenia są gorsze od nas, słuchają gównianej muzyki, Joyce'a nie widzieli na oczy, a na domiar złego ubierają się jak szmaciarze" i typowego dla przemijającego pokolenia bólu czterech liter o niepodzielanie tych samych wartości. Bo większość tego, co wymieniłeś jest IMO uniwersalne albo jest kwestią jakichś przemian pokoleniowych. Oczywiście, że każdy musi mieć swoją opinię, ale w ogóle nie czyta ani nie zdaje sobie sprawy z tego, że jego rozumowanie logiczne pozostawia wiele do życzenia. Ale czy na pewno w nowych pokoleniach jest z tym gorzej niż w poprzednich? Nie mogę się powołać na żadne dane, ale ja tam bym stawiał na to, że nie ma ani drastycznej różnicy na plus, ani też na minus. Co do "snowflake'ów" - zgadzam się, ale z drugiej strony, ile mniej jest zakompleksionych ofiar bycia napieprzanym przez nauczycieli w szkole i rodziców? Słabszych jednostek niekoniecznie przybyło, najwyżej przybyło im kijów w tyłkach, jak zresztą wszystkim. Nawet moja teoria jest taka, że szczególnie tym, którzy otwarcie walczą z "poprawnością polityczną", bo postrzegają ją jako coś instrumentalnego, a nie wynikającego z kultury osobistej.

Na poziomie emocjonalnym oczywiście się zgadzam z tym, co napisałeś - gdybym miał w dupie etykę i mógł spełnić jedno życzenie, jak w bajce o dżinie czy złote rybce, to bym wprowadził przymusowy antynatalizm albo wysłał większość populacji na księżyc, żeby tam się spokojnie pasła i wkrótce upadła bez uszczerbku dla dającej większe nadzieje reszty.
« Ostatnia zmiana: 15 Mar, 2017, 00:59:27 wysłana przez gizmi7 »