Ja tam jestem po europeistyce i jest super. Super przydatne.
Tak, jak wyżej nawiązał @Algiz, płeć kulturowa to kulturowa narośl nabudowana na płci biologicznej. To, że dziewczynki chodzą w różowych ubrankach, a chłopcy w niebieskich to jeden z przykładów. "Normalność" i złudną naturalność podobnych zjawisk obalają antropolodzy kulturowi, którzy zajmują się takimi rzeczami na poważnie i nie anegdotycznie.
W czasie gdy ci antropolodzy kulturowi na poważnie zajmują się zależnością - płeć dziecka a kolor ubranka, ktoś inny wynajduje penicylinę.
nauki społeczne badają człowieka i jego wytwory
Wytwory większości ludzi są rzeczywiście godnym obiektem badań.
Jestem po mat-macie i większość moich znajomych poszła na politechniki: Gdańsk, Warszawa, Wrocław, jeden ziomek jest w Texasie (z tym jest zresztą najgorzej). Nie dość, że 1/3 rzuciła studia tam po roku, bo nie widzieli sensu w tym, co tam robili, to sporo z tych osób, które tam zostały, uczy się od egzaminu do egzaminu, przez semestr marnotrawiąc czas na chlaniu i hulankach (choć jak to bywa w przypadku mat-fizów, raczej coli i graniu w Counter Strike'a).
I tutaj się z Tobą zgadzam, świetny argument za tym, aby ograniczyć liczbę uczelni wyższych. Kiedyś zdecydowana większość nie nadawała się na studia, bo była po prostu za głupia. Teraz się mówi, że jesteśmy wyedukowanym społeczeństwem, homo sapiens sapiens sapiens, kierwa. Nagle wszyscy stali się wybitni, a postępującej głupoty tego świata nikt nie zauważa. Od wieków świat holowały jednostki, a teraz nagle wszyscy są doktorami. Sami piątkowi uczniowie, do momentu aż nauczyciel od matematyki rzuci zadanie na logikę, które nie charakteryzuje się żadnym utartym schematem.
Może to moja subiektywna opinia, ale to jest bardziej praktyczne od lutowania prostych filtrów dolnoprzepustowych. Transformaty Fouriera mogę się nauczyć z podręcznika, podobnie na pewnym poziomie programowania w Pythonie czy tworzenia appek do komunikacji dla korpo zajmującego się marketingiem. Ale umiejętności miękkie, umiejętność krytycznego myślenia i ogólny know-how, jaki się ma po humanie byłby dla mnie później niemożliwy do osiągnięcia, gdybym skończył polibudę. Oczywiście nie uogólniam tego do wszystkich. Trzeba mieć naprawdę wiedzę w temacie, by uznać jakiś kierunek za "niepotrzebny" i podobne sądy. A wątpię, by ktoś tu obecny miał.
Mam kumpla, któremu baba od polskiego w liceum najebała w głowie i poszedł na socjologię. Nie licząc takich typowo historycznych, to większość przedmiotów na tym kierunku pozwala chyba zatracić umiejętność krytycznego myślenia i robi z mózgu sieczkę, dzięki której ludzkie gówno przestaje być gównem, a staje obiektem twoich zainteresowań i badań.