Autor Wątek: Kto tu coś napisze ten dupa!  (Przeczytany 316011 razy)

Offline gizmi7

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 545
  • Venus as a goodboi
Zawsze mnie dziwiło, że można (i słusznie) nabijać się z teologii, a ze śmiertelną powagą traktować takie "niezbędne" ludzkości nauki, jak socjologia, albo psychologia. Dla mnie to wszystko po jednych piniendzach ;)

Domyślam się, że główna myśl to "nauki humanistyczne są niepotrzebne ludzkości". Oprócz pytania "jak?", potrzebne jest też zadawanie pytania "po co?". A dzisiejsza psychologia to znaturalizowana nauka ścisła w dużo większej mierze niż wiele działów fizyki teoretycznej. Czy kreująca sobie świat wewnątrz własnych, arbitralnych paradygmatów ekonomia.

Tak, jak wyżej nawiązał @Algiz, płeć kulturowa to kulturowa narośl nabudowana na płci biologicznej. To, że dziewczynki chodzą w różowych ubrankach, a chłopcy w niebieskich to jeden z przykładów. "Normalność" i złudną naturalność podobnych zjawisk obalają antropolodzy kulturowi, którzy zajmują się takimi rzeczami na poważnie i nie anegdotycznie.

Przykład nazistów z frenologią i zgaduję, że eugeniką to przykład nauki chyba najdalej od tego, co się obecnie praktykuje. Zresztą, higienizm rasowy był też wtedy popularny w całej zachodniej Europie, choćby i w wiecznie zgrywającej wyższą moralnie Szwecji, podobnie zresztą np. w USA.

Taka teologia buduje na sztucznym konstrukcie wiary chrześcijańskiej, a nauki społeczne badają człowieka i jego wytwory, są dużo mniej "oderwane od rzeczywistości" niż większość nauk ścisłych. Swoją drogą - wiecie, kto np. był z wykształcenia teologiem? Karol Darwin. Jestem po mat-macie i większość moich znajomych poszła na politechniki: Gdańsk, Warszawa, Wrocław, jeden ziomek jest w Texasie (z tym jest zresztą najgorzej). Nie dość, że 1/3 rzuciła studia tam po roku, bo nie widzieli sensu w tym, co tam robili, to sporo z tych osób, które tam zostały, uczy się od egzaminu do egzaminu, przez semestr marnotrawiąc czas na chlaniu i hulankach (choć jak to bywa w przypadku mat-fizów, raczej coli i graniu w Counter Strike'a). Sam jako student studiów "humanistycznych" pracuję przy rezonansie magnetycznym i do licencjatu zajmuję się neuroplastycznością mózgu (dzięki której wiadomo, że raz uszkodzony mózg może się jednak reorganizować i funkcjonalnie, ale też i fizycznie "naprawiać" wbrew temu, co przez wiele lat mówiła medycyna), wielu z moich znajomych z kierunku idzie w neurorehabilitację i opiekę nad osobami po udarach. Równolegle zacząłem w tym roku psychologię i kiedyś prawdopodobnie otworzę praktykę, by (mam nadzieję) pomagać ludziom stanąć na nogi, gdy będą im się rozwalały małżeństwa, popadną w uzależnienia czy ktoś po wojnie na drugim końcu świata, na którą wyśle ich jakiś polityk w imię dobrych stosunków z USA wróci z PTSD.

Może to moja subiektywna opinia, ale to jest bardziej praktyczne od lutowania prostych filtrów dolnoprzepustowych. Transformaty Fouriera mogę się nauczyć z podręcznika, podobnie na pewnym poziomie programowania w Pythonie czy tworzenia appek do komunikacji dla korpo zajmującego się marketingiem. Ale umiejętności miękkie, umiejętność krytycznego myślenia i ogólny know-how, jaki się ma po humanie byłby dla mnie później niemożliwy do osiągnięcia, gdybym skończył polibudę. Oczywiście nie uogólniam tego do wszystkich. Trzeba mieć naprawdę wiedzę w temacie, by uznać jakiś kierunek za "niepotrzebny" i podobne sądy. A wątpię, by ktoś tu obecny miał.
« Ostatnia zmiana: 13 Mar, 2017, 19:43:30 wysłana przez gizmi7 »