Polecam kiedyś przeczytać opracowanie naukowe,
Te "naukowe opracowania" są tyle warte, co nazistów nauki o rasach, albo sadzenie bananów na Syberii przez Miczurina. Tam też od groma "postępowych" naukowców pracowało nad tymi zagadnieniami.
Współczuję ludziom, którzy się źle czują w swoim ciele i niech tam sobie przerabiają co chcą, ale nie twórzmy do tego niepotrzebnej ideologii. No, chyba że z opowiadania farmazonów tworzymy sobie lifestyle, wtedy konieczne są "naukowe" publikacje legitymizujące te kocoboły. Zawsze mnie dziwiło, że można (i słusznie) nabijać się z teologii, a ze śmiertelną powagą traktować takie "niezbędne" ludzkości nauki, jak socjologia, albo psychologia. Dla mnie to wszystko po jednych piniendzach