Przychodzi facet do lekarza... Coś jest z nim nie tak. Po krótkiej rozmowie, lekarz postanawia sięgnąć po następne narzędzie diagnostyczne i wyciąga z szuflady kilka zdjęć. Zaczyna od opaski na ramieniu esesmana, a gość natychmiast:
- Hinduski znak szczęścia!
Następne zdjęcie to swastyka na niemieckim czołgu
- Symbol słowiański!
Lekarz bierze ostatnie zdjęcie, tym razem Adolfa Hitlera. Facet drapie się chwilę po głowie
- Charlie Chaplin?
Lekarz odkłada obrazki i mówi:
- Niestety nie mogę panu pomóc, najwyraźniej jest pan białostockim prokuratorem.