Akurat "polish dream" polega właśnie na tym, że byle debil może osiągnąć prawie wszystko. Przypominam, że po 89. mieliśmy aż dwóch prezydentów analfabetów.
O "Gertychu" nie ma co się nawet wypowiadać. 10 lat temu dałby się za Kaczyńskiego pociąć i sam klękał mu do miecza. Teraz zagorzały przeciwnik, biegający z mikrofonem i skaczący do przedszkolnych haseł. Rzeczywiście, po tak merytorycznym liście widać, że jest bardzo dobrym prawnikiem, lol.