No chyba trochę co innego powiedziałem. Państwo zarządza pieniędzmi z podatków, a to partia rządząca ustala priorytety budżetowe - więc jako obywatel mam prawo postulować np. redystrybucję tych pieniędzy na poczet łatania nierówności społecznych. Te pieniądze nie są w kieszeni mojej (w tym przypadku moich rodziców) ani nigdy nie były. Więc w pierwszej kolejności lepiej po prostu nie głosować na PiS/tolerować to, że jawnie dotują Rydzyka. To będzie bardziej skuteczne od unikania podatków, bo kasa na ojca Prometeusza, co wyciąga ciepło spod ziemi zawsze się znajdzie.
W legalny sposób możesz wpływać na stopę opodatkowania, więc część pieniędzy jest fizycznie wasza, ale dobrowolnie decydujecie się ją oddać między innymi na:
http://www.spidersweb.pl/2016/12/pkp-monitory-ricoh-d6500.htmlWchodzimy tutaj w mega ciekawe dylematy moralne
śmiało możecie zmiejszyć stopę opodatkowania i własnoręcznie przekazać te pieniądze komuś, kto ich potrzebuje bardziej w waszym mniemaniu(no chyba, że już to robicie, ale nie dajecie niczemu "skapnąć". Lewaki w IT jakoś wszyscy siedzą na samozatrudnieniu a jak ich spytasz o to czy nie mają wyrzutów sumienia, to mówią, że to legalne albo, że są prawdziwymi przedsiębiorcami. Niektórzy dodają, że tak nie powinno być, ale zepsuł ich zły kapitalizm
).
Kto jest teraz lepszym obywatelem? Ten kto płaci wyższy procentowo podatek i świadomie akceptuje brak gospodarności w zarządzaniu tymi środkami, czy ten kto płaci niższy procentowo podatek i oddaje pieniądze ludziom faktycznie potrzebującym, ale bez wspierania Wszechmogącego Państwa Opiekuńczego?
Kto jest również lepszym obywatelem? Obywatel zarabiający 2k i oddający 40% czy obywatel zarabiający 100k i oddający 10%? Przecież ten drugi dorzuca się więcej do wspólnego zbiornika. Ważny jest stopień poświęcenia i szczere chęci czy faktycznie uzyskany efekt?
To może ułatwić zrozumienie lewicy, bo dla mnie jak ktoś mówi, że "płacę podatki i to nie moja sprawa, co się z nimi dzieje", to są to szczyty ignorancji i egoizmu.