Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1672390 razy)

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
Nie wierzę że na etapie przedszkolnym nie ogarnąłeś sobie znajomych. Nie rozumiem też jak twój padre będąc 30 lat w jednym miejscu też może nie mieć znajomych. Przecież to mimo wszystko spotkasz się z sąsiadem, poznasz jakąś laskę, cokolwiek.
Dud, inna kultura i w ogóle wszystko. Żyłem na terenie kampusu uniwersyteckiego, gdzie lokalne dzieciaki szprechały do mnie coś na zasadzie "واحد اثنين ثلاثة". Miałem jednego kolegę w szkole, ale widywałem go tylko tam, bo dojeżdżałem wchujdaleko.

Ojciec miał znajomych - m.in. jednego, który go chciał uczyć arabskiego. I tak go uczył, uczył, aż tu nagle, tak jakby mimochodem pyk pojawił się Koran. :D Polscy znajomi stamtąd natomiast obaj nie żyją. :P Wróciliśmy do Polski jakoś w 95, a że moi rodzice są raczej starej daty, to nawet nie było z kim robić nowych znajomości.

Mój argument jest następujący: Sukcesu z sentymentem nie pogodzisz. Ojciec przed wyjazdem miał jakieś życie towarzyskie(ba, znajomy pomógł mu załatwić ten cały wyjazd) dalszą rodzinę itd., ale musiał ich olać, żeby nam zapewnić przyszłość. Gdyby ich nie olał to cholera wie co by z nami było.