Zacząłem się stosować do maksymy "Miej wyjebane będzie Ci dane" i uwaga - miałem jednego dnia dwa pojebane przedmioty do zaliczenia, wybór prosty uczyłem się do tego z którego byłaby cięższa poprawa i droższy ewentualny warunek a w drugie jak wcześniej wspomniałem - wyjebane. I co? I kurwa obydwa zaliczone

Ze szczęścia prawie zajebałem głową w sufit

Święta bezstresowo uczę się na egzaminy powoli... Życie potrafi być piękne

A no i zaczęliśmy w końcu poważnie w kumplem nagrywać gity na EPkę i jak na razie jest bardzo spoko <3