Ej, tu jest temat polityczny, a nie jakieś podśmichujki z jutuba.
A po drugie - kogo tu przekonywać, że Fidel był bolszewicką swołoczą na siłę wprowadzającą swój zbrodniczy system? Chuj mu w dupę w miejsce mogiły.
A po trzecie - ten ośliniały osioł nie ma niestety nic do interesującego do powiedzenia. Przykrym jest fakt, że takie mentalne odpady kształtują świadomość amerykańskich elit, o europejskich aż żal wspomnieć.
Interesuje mnie jak taki kretyn wypowiadałby się po śmierci Stalina, albo Hitlera, gdyby wtedy istniała globalna komunikacja?
Czy ze swoją logopedyczną swadą (ja wiem, się nie powinno nabijać, ale chuj tam) zastrzegłby od razu, że on Hitlera bynajmniej nie popiera, ale:"wicie-rozumicie, Hitler chciał zasadniczo dobrze, gdyż był socjalistą."?
Czy można być intelektualnym złamasem bardziej? Otóż ja uważam, że nie można.
Jego wypowiedź robi lewactwu tak samo dobrze jak referat "O kulcie jednostki i jego następstwach" Chruszczowa. Było chujowo, ale będzie lepiej, dali jazda!
