Bo państwowe ośmiogodzinniki pojęcia nie majo jak wygląda prywatna działalność i żal im dupę zżera.
Bo przecież zakładasz DG, odczekunesz 3 miesiące aż magiczna fasola wyrośnie, płacąc grzecznie niższy ZUS i nagle pufff!- i jesteś bogatym kapitalistą.
Ale serio, jak rozmawiam ze znajomumi, którzy głosowali na Razem, to czasem nie wiem jak się zachować, kiedy o wlascicielach firm mówi się jako o darmozjadach, którzy utrzymują się z pracy innych.
Ludzie mają tendencję do oceniania tylko na podstawie tego, co widzą- a po iluś tam latach gonienia na dwa etaty, jak nie lepiej, władowaniu wszystkich oszczędności i latach wyrzeczeń, zaczynają się pieniądze. I tak, jak widzą to auto/dom/zegarek/telefon/garnitur, tak nie wiedzą, że żeby do tego dojść, trzeba nie raz lata przebiedować na mrożonych pierogach z biedronki po 5,50 kilo. Nie mają pojęcia, że pierwsze dwa lata działalności wytrzymuje poniżej połowy firm. To nie jest cud miód i orzeszki. Poza tym, trzeba cały czas uważać na porządek w papierach, bo Skarbówka, organizować pracę sobie i innym, być trochę prawnikiem, trochę księgowym, trochę managerem i trochę marketerem, zwłaszcza na początku, kiedy ma się o tym najmniej pojęcia. Lista mogła by być sporo dłuższa i pewnie każdy kto też prowadzi działalność, mógłby dołożyć swoją cegiełkę.
