Autor Wątek: Kilka słów o tym, jak zdobyć kontrakt z dużą marką gitarową, taką jak ESP :)  (Przeczytany 4585 razy)

Offline Tomek Martyniak

  • Gaduła
  • Wiadomości: 243
  • żartowałem przecież
Dzięki.
Zawsze przy haśle "umowa" obawiam się kajdan, zobowiązań, ograniczeń, wiesz żyjemy w czasach, że skompletowanie dobrego standardu/kompletu gratów nie jest związane z kosmicznymi wydatkami.
Jeżeli w Twoim przypadku działa to na zasadzie "wspieraj scenę" to super.
Należy życzyć Ci levelu 2 :) choć z naszej polskiej perspektywy to level hard, ale internety i te sprawy ...no to wszystko jest możliwe.

Nergalowi się udało, jest sygnatura w ESP. Jakiś ptaszek mi zaćwierkał do ucha że podpisał papier z ESP chwilę po tym jak dostali nowe wiosła od RAN, tylko że ... długo się nie zastanawiał. ;)
Nie wiem jednak czy to prawda, potraktujmy to jako baśń którą słyszałem od kogoś w temacie.

Co do kształtu samych umów, w przeciwieństwie do polskiej zawiłej maszyny normatywno-prawnej, te kontrakty mieszczą się w jednej stronie A4 z czego jedną trzecią zajmuje logotyp firmy. :) Są napisane prostym jasnym językiem, nie ma tam wałków, nie ma tam "instrumentów egzekucyjnych" - czyli nie podpisujesz żadnego weksla który w razie coś pójdzie nie tak będziesz spłacał przez pół życia. Więc na spokojnie. :)

Mogę dodać, że postawa "ile możecie nam dać zniżki?", jest znacznie mniej skuteczna, niż "jak możemy sobie wzajemnie pomóc?". Chociaż nie mam też jeszcze takich rozmów więcej niż 3-4 w tygodniu, to widać niejako te dwie główne postawy ze strony muzyków. Odbiór na dzień dobry skrajnie różny.

Pewnie że tak, startowanie z roli potencjalnego partnera jest dużo skuteczniejsze niż z roli petenta w urzędzie.

Lepiej dla nas wszystkich jeżeli więcej osób będzie używać właściwych metod zaistnienia, to będzie umacniać pozycję nas wszystkich, podnosić wartość i prestiż rynku, co za tym idzie zwróci zainteresowanie artystami za granicą.