Dzięki.
Zawsze przy haśle "umowa" obawiam się kajdan, zobowiązań, ograniczeń, wiesz żyjemy w czasach, że skompletowanie dobrego standardu/kompletu gratów nie jest związane z kosmicznymi wydatkami.
Jeżeli w Twoim przypadku działa to na zasadzie "wspieraj scenę" to super.
Należy życzyć Ci levelu 2 choć z naszej polskiej perspektywy to level hard, ale internety i te sprawy ...no to wszystko jest możliwe.
Nergalowi się udało, jest sygnatura w ESP. Jakiś ptaszek mi zaćwierkał do ucha że podpisał papier z ESP chwilę po tym jak dostali nowe wiosła od RAN, tylko że ... długo się nie zastanawiał.
Nie wiem jednak czy to prawda, potraktujmy to jako baśń którą słyszałem od kogoś w temacie.
Co do kształtu samych umów, w przeciwieństwie do polskiej zawiłej maszyny normatywno-prawnej, te kontrakty mieszczą się w jednej stronie A4 z czego jedną trzecią zajmuje logotyp firmy.
Są napisane prostym jasnym językiem, nie ma tam wałków, nie ma tam "instrumentów egzekucyjnych" - czyli nie podpisujesz żadnego weksla który w razie coś pójdzie nie tak będziesz spłacał przez pół życia. Więc na spokojnie.
Mogę dodać, że postawa "ile możecie nam dać zniżki?", jest znacznie mniej skuteczna, niż "jak możemy sobie wzajemnie pomóc?". Chociaż nie mam też jeszcze takich rozmów więcej niż 3-4 w tygodniu, to widać niejako te dwie główne postawy ze strony muzyków. Odbiór na dzień dobry skrajnie różny.
Pewnie że tak, startowanie z roli potencjalnego partnera jest dużo skuteczniejsze niż z roli petenta w urzędzie.
Lepiej dla nas wszystkich jeżeli więcej osób będzie używać właściwych metod zaistnienia, to będzie umacniać pozycję nas wszystkich, podnosić wartość i prestiż rynku, co za tym idzie zwróci zainteresowanie artystami za granicą.